Rosja wzmacnia obecność militarną na Kaukazie Południowym, tworząc z Armenią wspólną grupę sił zbrojnych. Porozumienie w tej sprawie zatwierdził prezydent Władimir Putin. Sojusznicy zamierzają wspólnie bronić granic i stawiać opór ewentualnej agresji ze strony państw trzecich.
W komunikacie opublikowanym na rosyjskim portalu informacji prawnej podano, że prezydent Władimir Putin zatwierdził propozycję rządu o podpisaniu umowy z Armenią w sprawie utworzenia wspólnej grupy sił zbrojnych.
Umowa (pięcioletni termin obowiązywania z możliwością prolongaty) przewiduje, że Rosja i Armenia utworzą wspólną grupę wojsk "w celu zapewnienia bezpieczeństwa w regionie Kaukazu Południowego, która zostanie tam rozmieszczona w okresie bezpośredniego zagrożenia agresją lub w czasie wojny do odparcia ewentualnej agresji".
Rosyjska agencja RIA Nowosti podaje, że jednym z kluczowych zadań grupy będzie obrona granicy lądowej między Rosją i Armenią, a także obrona przestrzeni powietrznej.
Szczegóły porozumienia nie zostały ujawnione. Nie wiadomo np., ilu żołnierzy będzie liczyć wspólne zgrupowanie sił zbrojnych. Liczba ta, jak informują rosyjskie media, będzie zależała od "wojskowo-politycznej analizy sytuacji w regionie, a także skali potencjalnego zagrożenia".
Kredyt na zakup broni
Armenia jest sojusznikiem Rosji na Kaukazie Południowym, a także członkiem Organizacji Układu o Bezpieczeństwie (nazywanej anty-NATO), którą tworzy Rosja wraz z kilkoma innymi państwami byłego ZSRR.
W lutym rosyjskie media informowały, że Rosja udzieliła Armenii kredytu eksportowego na zakup broni w wysokości do 200 mln dolarów. Pożyczka została przyznana na dziesięć lat. Za rosyjskie pieniądze Armenia ma zakupić od Rosji broń, w tym zestawy rakietowe Smiercz, pociski rakietowe Igła, miotacze ognia, granatniki, karabiny snajperskie, a także pojazdy opancerzone.
W lipcu parlament w Erywaniu, mimo protestów opozycji, która zarzucała rządowi "zdradę państwa", zatwierdził umowę o utworzeniu wspólnego systemu obrony powietrznej z Rosją.
Zanim do tego doszło Rosjanie wzmocnili swoją bazę wojskową Erebuni pod Erywaniem, przerzucając w to miejsce cztery myśliwce czwartej generacji MiG-29, zmodernizowane samoloty MiG-29S, a także śmigłowiec transportowy Mi-8MT.
Baza w Giumri
W Armenii wojska rosyjskie stacjonują także w Giumri, w północno-zachodniej części kraju. 102. baza wojskowa (licząca ponad 4 tys. żołnierzy) jest uznawana za jeden z najważniejszych punktów strategicznych wojsk rosyjskich na Kaukazie Południowym. Jej obecność pozwala Rosjanom m.in. sprawować kontrolę nad Górskim Karabachem – zamieszkałą przez Ormian enklawą na terytorium Azerbejdżanu.
Jak informowały rosyjskie media, za stacjonowanie bazy w Giumri Moskwa nie płaci. Umowa w sprawie dzierżawy została przedłużona do 2044 roku.
Zdaniem moskiewskich ekspertów, władze w Erywaniu zgadzają się na obecność wojsk rosyjskich w nadziei, że obronią ich kraj przed "zagrożeniem" ze strony Azerbejdżanu.
Ormiańska opozycja sprzeciwiała się również planom utworzenia wspólnej z Rosją grupy wojsk. Przeciwnicy władz w Erywaniu uzasadniali, że "Rosji nie można ufać, ponieważ kraj ten sprzedaje broń Azerbejdżanowi".
Autor: tas//rzw / Źródło: pravo.gov.ru, TASS, RIA Nowosti
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru