Nowe tunezyjskie władze zapowiadają "zerwanie z przeszłością" i dystansują się od byłego prezydenta. Starając się uspokoić wzburzone społeczeństwo, aresztowano 33 członków rodziny obalonego despoty. Na nagraniach z akcji służb bezpieczeństwa pokazano duże ilość przejętego złota i biżuterii. Jednocześnie z więzień wypuszczono wszystkich więźniów politycznych.
Członkowie rodziny obalonego prezydenta Zain al-Abidine Ben Aliego zostali oskarżeni o "działanie na szkodę Tunezji". Staną przed obliczem sprawiedliwości - podano w komunikacie odczytanym w telewizji.
Ugoda z islamistami
Nie sprecyzowano, ilu więźniów odzyskało w środę wolność. Wśród uwolnionych jest liczna grupa członków islamskiego ugrupowania Al-Nahda (Odrodzenie), zdelegalizowanego na początku lat 90. Władze tunezyjskie oskarżyły je o spisek mający na celu dokonanie zamachu stanu.
W sobotę powrót do kraju zadeklarował przywódca ugrupowania Raszid Ghannuszi, przebywający na emigracji w Londynie. Warunkiem jego powrotu miało być uchwalenie amnestii, ponieważ lider tunezyjskich islamistów został w 1991 roku skazany w Tunezji na dożywotnie więzienie.
Polityczne tarcia
Także w środę Demokratyczne Forum na Rzecz Pracy i Wolności (FDTL) potwierdziło, że wycofuje się z utworzonego zaledwie w poniedziałek rządu jedności narodowej. Lider tego ugrupowania Mustafa Ben Dżaafar miał odpowiadać za resort zdrowia. We wtorek złożył on jednak dymisję, protestując przeciwko obecności w rządzie osób należących do administracji obalonego prezydenta Zina al-Abidina Ben Alego.
Ben Dżafaar oświadczył, że "skład rządu nie daje jasnego komunikatu, jakiego oczekiwał lud". - Żałujemy, że nie doszło do kompletnego zerwania z przeszłością - tłumaczył. Zapewnił, że jego ugrupowanie zamierza mimo wszystko uczestniczyć w procesie demokratyzacji kraju.
"Całkowite zerwanie z przeszłością", którego celem jest zrealizowanie postulatów "rewolucji godności i wolności", zapowiedział natomiast w środę w płomiennym wystąpieniu telewizyjnym tymczasowy tunezyjski prezydent Fuad Mebaza.
Wcześniej rząd opuściło trzech przedstawicieli Powszechnej Tunezyjskiej Unii Pracy (UGTT), która odegrała znaczącą rolę w ostatnich manifestacjach prowadzących do obalenia prezydenta. UGTT wyraziło w ten sposób sprzeciw wobec wprowadzenia do ważnych resortów ośmiu współpracowników Ben Alego. W środowym komunikacie Forum poinformowało, że decyzja o wycofania z rządu została podjęta "w porozumieniu" z UGTT.
Protesty trwają
Pomimo obalenia prezydenta i przetasowań na arenie politycznej, sytuacja w Tunezji jest daleka od stabilizacji. Na ulicach nadal protestują tłumy, dochodzi do starć z policją, a wojsko utrzymuje posterunki w centrach miast.
Jak poinformował w poniedziałek minister spraw wewnętrznych Ahmed Friaa, w trwających od grudnia zamieszkach zginęło 78 osób, a 94 zostały ranne.
W środę w Tunisie setki ludzi domagały się dymisji wszystkich lojalnych wobec obalonego prezydenta ministrów w rządzie Mohammeda Ghannusziego, który sam był premierem za Ben Alego. Zarówno Ghannuszi, jak i Mebaza wystąpili we wtorek z rządzącej dotychczas Tunezją partii Zgromadzenie Demokratyczno-Konstytucyjne (RCD), usiłując zdystansować się w ten sposób od Ben Alego.
Źródło: PAP, Reuters, Huffington Post, tvn24.pl