Było o włos od tragedii. 21-letni Izraelczyk omal nie zginął w czwartek, kiedy próbował zrobić selfie w Czerwonym Kanionie na południu Izraela. Zarwała się pod nim skała i spadł z wysokości 6 metrów. Przeżył, trafił do szpitala.
21-latek z grupą przyjaciół przechadzał się po Czerwonym Kanionie niedaleko portowego miasta Eilat. W pewnej chwili postanowił zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie, stojąc na krawędzi klifu.
Niespodziewanie skały pod nim zarwały się i mężczyzna w dół, twardo lądując na plecach na szlaku położonym 6 metrów niżej.
"Na szczęście upadł na plecy"
Znajomi Izraelczyka wezwali ratowników, którzy udzielili mu pierwszej pomocy, a potem przetransportowali do szpitala w Eilacie. Lekarze oceniają jego stan jako stabilny.
- Na szczęście upadł na plecy, a nie na twarz, bo wówczas skończyłoby się tragedią - powiedział Shraga Green, dowódca policyjnej jednostki ratunkowej.
Nie wiadomo, czy mężczyzna zdążył zrobić zdjęcie, przez które omal nie zginął.
Autor: pk//rzw / Źródło: VirtualJerusalem.com, IsraelNationalNews.com
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia-CC-BY-SA-3.0 | Kulmalukko