Estoński minister obrony Sven Mikser uważa, iż wtargnięcia Rosjan w przestrzeń powietrzną i morską państw UE i NATO pokazują, że kraj ten powrócił do postawy znanej z czasów zimnej wojny. Zdaniem Miksera, Zachodowi nie zależy na eskalacji napięcia, a w obliczu kryzysu powinien pozostać silny i zjednoczony.
Od początku roku Rosjanie znacząco zwiększyli swoją aktywność w rejonie Morza Bałtyckiego, zarówno na wodzie, jak i w powietrzu.
Łotwa odnotowała 150 "bliskich incydentów", czyli przypadków nadlatywania i ryzykanckiego manewrowania rosyjskich samolotów. Estonia podała natomiast w październiku, że jej przestrzeń powietrzna została w bieżącym roku naruszona przez rosyjskie samoloty pięć razy, podczas gdy przez poprzednie 8 lat łącznie siedem razy. Rosjanie drażnią także inne kraje, w tym neutralną Szwecję.
Estoński minister obrony Sven Mikser ocenił w piątek, że takie zachowanie Rosji pokazuje, iż kraj ten powrócił do "zimnowojennej postawy".
- Zachowuje się coraz bardziej agresywnie i prowokacyjnie, nie tylko wobec Estonii czy innych krajów bałtyckich, ale również wobec sojuszników NATO i innych państw europejskich - stwierdził Mikser.
Zachód musi pozostać silny i zjednoczony
Szef estońskiego resortu obrony powiedział jednak, że nie przewiduje, by Zachód zaangażował się w bezpośredni konflikt militarny z Rosją.
- Myślę, że państwa Zachodu nie są zainteresowanie eskalacją napięcia - podkreślił Mikser. - Gdy ma się do czynienia z reżimem takim jak ten Putina, słabość prowokuje mocniej niż siła. To bardzo ważne, by Zachód pozostał silny i zjednoczony. To najlepszy sposób, by odstraszyć Rosję - zauważył.
Autor: kg\mtom / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru