Ambasador ostro zareagował, są przeprosiny. Za słowa o "wkurzaniu leniwych Polaków"

Ambasador RP w Wielkiej Brytanii ostro zareagował na słowa analityka think tanku Open Europe o "leniwych Polakach" msz.gov.pl / Twitter

Nasz analityk wyraził opinię nie do zaakceptowania - napisali szefowie organizacji Open Europe, którzy w liście otwartym przeprosili polskiego ambasadora w Wielkiej Brytanii Witolda Sobkowa za słowa szefa brukselskiego oddziału think tanku Pietera Cleppe'a. W rozmowie z gazetą "The Telegraph" stwierdził on, że państwa Grupy Wyszehradzkiej będą musiały zaakceptować brytyjską politykę imigracyjną. "Mając do wyboru wyjście Wielkiej Brytanii z UE i wkurzenie kilku leniwych Polaków, wiadomo, co wybiorą" - powiedział Cleppe.

"Państwa Grupy Wyszehradzkiej muszą się wycofać ze swoich żądań. Muszą zrozumieć, że cała Unia Europejska pęknie, jeśli nie złagodzą swojego stanowiska (co do polityki imigracyjnej Wielkiej Brytanii - red.)" - powiedział w opublikowanej 29 listopada rozmowie z gazetą "The Sunday Telegraph" analityk think tanku Open Europe Pieter Cleppe, szef brukselskiego oddziału organizacji.

Przeprosiny za "niefortunne słowa"

"Jestem przekonany, że się wycofają. Będą głośno krzyczeć o tym, by udobruchać opinię publiczną w swoich krajach, ale gdy spojrzą na wschód i stanowcze stanowisko Rosji, dokonanie wyboru pomiędzy zatrzymaniem Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej a wkurzeniem kilku leniwych Polaków na Wyspach jest dosyć oczywiste" - stwierdził Pieter Cleppe.

1 grudnia dyrektorzy think tanku Open Europe Stephen Booth i Raoul Ruparel przeprosili ambasadora Rzeczpospolitej Polskiej Witolda Sobkowa za "niefortunne i błędne słowa" Cleppe'a.

"Pan Cleppe otrzymał naganę i został pouczony, że język tego rodzaju w żadnym stopniu nie odzwierciedla poglądów Open Europe i jest nie do zaakceptowania" - napisali szefowie Open Europe.

Ambasador odpowiada

Dzień po ukazaniu się artykułu w "The Sunday Telegraph" na słowa Pietera Cleppe'a ostro zareagował polski ambasador w Wielkiej Brytanii Witold Sobków.

"Jestem zbulwersowany komentarzem Pietera Cleppe'a. To szokujące, że przedstawiciel tak szanowanej instytucji pomniejsza rolę debaty o reformach w Unii Europejskiej i sprowadza ją do "wybierania pomiędzy pozostawieniem Wielkiej Brytanii w UE a wkurzeniem kilku leniwych Polaków w Wielkiej Brytanii" - napisał w liście otwartym do władz organizacji pozarządowej Open Europe ambasador RP w Wielkiej Brytanii.

"Wybranie polskiej społeczności w Wielkiej Brytanii i opisywanie jej w tak wybitnie pogardliwy sposób jest nie tylko obraźliwe dla Polaków, ale też kontrproduktywne dla brytyjskiego stanowiska w trwających negocjacjach" - podkreślił Sobków.

Wkład Polaków

"Pan Cleppe - jako ekspert badający migrację z państw UE do Wielkiej Brytanii - powinien mieć świadomość, że Polakom w Wielkiej Brytanii daleko do 'leniuchów'. Wręcz przeciwnie, szczycą się najwyższym poziomem zatrudnienia i edukacji wśród wszystkich grup etnicznych w Wielkiej Brytanii - 92 proc. Polacy otworzyli na Wyspach ponad 22 tys. firm i stworzyli tym samym nowe miejsca pracy. Przyjechali tu, by pracować od świtu do nocy, i płacąc podatki w tym kraju, działają na rzecz rozkwitu brytyjskiej gospodarki. Procent Polaków pobierających zasiłki jest znikomy. W przeciwieństwie do rozpowszechnionego błędnego przekonania, średni wkład imigrantów z państw UE w brytyjski skarb państwa jest dodatni" - podkreślił polski ambasador w Wielkiej Brytanii.

Brytyjski problem z imigrantami

Brytyjski premier David Cameron stara się o renegocjowanie warunków przynależności swego kraju do Unii Europejskiej, w 2010 r. obiecywał zmniejszenie rocznej liczby migrantów do poniżej 100 tys.

Chce on renegocjować warunki w sprawie przyszłości Wielkiej Brytanii w UE przed referendum w sprawie członkostwa, które zgodnie z jego przedwyborczymi zapowiedziami musi się odbyć najpóźniej do końca 2017 r.

Bez pracy nie będzie wypłaty zasiłków?

Cameron obiecuje odzyskanie kontroli nad napływem ludzi do kraju, ponieważ wyborcy wyrażają obawy przed nadmiernym obciążaniem usług publicznych przez migrantów.

Cameron, który ostatnio mówi też o ograniczeniu imigrantom z krajów unijnych dostępu do zasiłków, może zakazać ich wypłaty, jeśli przyjezdni nie znajdą pracy w ciągu pół roku.

Przedstawiciele UE wskazują, że brytyjskie żądania w sprawie imigracji to najbardziej problematyczna część renegocjacji, i ostrzegają przed dyskryminowaniem unijnych obywateli na podstawie narodowości.

Ćwierć miliona imigrantów

Do końca czerwca br. w ciągu 12 miesięcy do Wielkiej Brytanii emigrowało 265 tys. obywateli krajów unijnych.

Wśród nich 27 proc. pochodzi z ośmiu krajów Europy Wschodniej, które weszły do Unii w 2004 r., i 21 proc. z Rumunii i Bułgarii.

Według opublikowanego w połowie listopada sondażu 52 proc. Brytyjczyków popiera wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, a 48 proc. jest za pozostaniem we Wspólnocie.

Referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w UE zgodnie z przedwyborczymi zapowiedziami Davida Camerona musi się odbyć najpóźniej do końca 2017 r.

Autor: asz/ja / Źródło: "The Sunday Telegraph", openeurope.org.uk, Twitter.com, PAP

Źródło zdjęcia głównego: msz.gov.pl / Twitter

Tagi:
Raporty: