Władimir Putin zwierzył się robotnikom z Czelabińska, że chciałby mieć więcej czasu na podróże i podziwianie natury. Czy to zapowiedź przejścia na emeryturę? Korespondent "Faktów" TVN wyjaśnia, że chodzi raczej o znak, iż rozpoczęła się już kampania przed zaplanowanymi na 2018 r. wyborami prezydenckimi. (Materiał "Faktów z Zagranicy")
Władimir Putin po raz pierwszy został prezydentem Rosji w 2000 r. Choć w 2008 r. teoretycznie oddał stanowisko Dmitrijowi Miedwiediewowi, a sam zajął fotel premiera, jego wpływy pozostały tak samo silne. W 2012 r. znów objął urząd prezydenta.
Putin marzy o podróżach
W poniedziałek Putin spotkał się w Czelabińsku z robotnikami tamtejszych zakładów metalurgicznych, wyspecjalizowanych w produkcji rur. Wspomniał tam, że chciałby, "z sukcesem wypełnić swoją karierę".
Zapytany o to, czym chciałby się zająć, rosyjski prezydent odpowiedział, że lubi podróżować, ale praca powoduje, iż widzi tylko lotniska i budynki, w których odbywają się spotkania na najwyższym szczeblu.
- Ja bym chciał oczywiście jeździć inaczej - zwierzył się. - Oglądać naturę, podziwiać zabytki. Ostatnio byłem np. w Peru. Tzn. na lotnisku, w hotelu, na spotkaniu, potem znowu na lotnisku. I powrót do Moskwy - opowiadał.
Czy to zapowiedź udania się na emeryturę? Jak wyjaśnia korespondent "Faktów" TVN w Moskwie Andrzej Zaucha, Rosjanie przyzwyczaili się już, że Władimir Putin wspomina, iż chciałby odejść. Zaucha zauważa, że zazwyczaj robi to przed wyborami, by uświadomić obywatelom, jak wyglądałby kraj bez niego i zmobilizować ich do głosowania.
Wybory prezydenckie odbędą się dopiero w 2018 r., jednak takie propagandowe wypowiedzi pokazują, że kampania już się rozpoczęła.
Autor: kg/sk / Źródło: Fakty z zagranicy
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru