Dziesiątki tysięcy ludzi ponownie wyszły na ulice Algieru i innych algierskich miast. To już dziewiąty kolejny piątek, kiedy Algierczycy demonstrują, domagając się ustąpienia obecnego kierownictwa państwa.
Algierska telewizja pokazała zapełniony gęstym tłumem plac przed główną pocztą w Algierze.
Demonstranci żądali dymisji sprawującego tymczasowo urząd prezydenta Abdelkadera Bensalaha oraz przeprowadzenia zasadniczych reform ustrojowych.
Dyżurujące w stolicy siły bezpieczeństwa starały się hamować pochód zaporami ulicznymi.
Algierczycy protestują co piątek
Copiątkowe protesty podjęto w lutym w reakcji na oświadczenie 82-letniego prezydenta Abdelaziza Butefliki, że ponownie będzie się ubiegał o reelekcję w wyborach, których pierwszą turę wyznaczono pierwotnie na 18 kwietnia.
Sprawujący swój urząd nieprzerwanie od 20 lat Buteflika doznał w 2013 roku udaru i od tego czasu pojawia się publicznie bardzo rzadko. Dla protestujących jest on uosobieniem skostniałego i przeżartego korupcją systemu politycznego, w którym wciąż dominują weterani toczącej się w latach 1954-1962 wojny o niepodległość.
Prezydent Buteflika ustąpił, ale to nie wystarczyło
W nadanym 11 marca telewizyjnym orędziu prezydent ogłosił, że rezygnuje z kandydowania w wyborach. Mają się one odbyć 4 lipca.
Funkcję głowy państwa sprawuje teraz na mocy konstytucji przewodniczący izby wyższej algierskiego parlamentu, 77-letni Bensalah. Uczestnicy protestów widzą w nim jednak eksponenta starego reżimu i ocena ta dotyczy całego najbliższego otoczenia Butefliki.
Autor: rzw / Źródło: PAP