Prezydent Jemenu Ali Abd Allah Salah obiecał, że referendum w sprawie nowej konstytucji odbędzie się do końca tego roku. Jak zapowiedział, "nowa konstytucja ma jasno określać rozdział władzy". Tymczasem rzecznik opozycji wezwał do dalszych demonstracji. - Żądania protestujących wychodzą poza to, co zaproponował prezydent - tłumaczył Mohamed Kahtan.
- Zostanie ustanowiony system parlamentarny, dając całą władzę wykonawczą rządowi wybranemu przez parlament pod koniec 2011 lub na początku 2012 roku - zapewnił Prezydent. Salah wezwał także do utworzenia rządu jedności narodowej w celu przygotowania nowej ordynacji wyborczej. Obiecał dalszą ochronę manifestantów, zarówno anty- jak i prorządowych. Prezydent przemawiał do wielotysięcznych tłumów zgromadzonych w stolicy kraju Sanie. Jego wystąpienie emitowała na żywo telewizja.
Zgodził się na nowelizację konstytucji
W zeszły piątek Salah odrzucił przedstawiony przez opozycję plan oddania przez niego władzy do końca roku. Kadencja Salaha wygasa w 2013 roku. Prezydent zgodził się jednak na plan przedstawiony w zeszłym tygodniu przez przywódców religijnych, który przewiduje nowelizację konstytucji i ordynacji wyborczej w kierunku nadania parlamentowi rzeczywistego charakteru przedstawicielskiego oraz zagwarantowanie prawa do pokojowych protestów.
"Propozycja spóźniona i zbyt wąska"
Tymczasem rzecznik jemeńskiej opozycji powiedział, że prezydencka oferta reformy nadeszła zbyt późno i jest zbyt wąska. - Żądania protestujących wychodzą poza to, co zaproponował prezydent - powiedział Mohamed Kahtan. Wezwał do dalszych antyrządowych demonstracji.
Protesty przybierają na sile
W Jemenie na sile przybierają protesty, których uczestnicy domagają się ustąpienia rządzącego od 32 lat prezydenta. We wtorek co najmniej dwie osoby zginęły, a ok. 145 zostało rannych w demonstracjach w całym kraju.
Wydarzenia w Jemenie, sąsiadującym z Arabią Saudyjską, wzbudziły szczególny niepokój USA ze względu na strategiczne znaczenie tego kraju, którego terytorium ekstremiści islamscy wykorzystują jako bazę do ataków przeciwko Amerykanom.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA