Tymczasowy prezydent Syrii Ahmed al-Szara wezwał w niedzielę mieszkańców kraju do jedności i pokoju po najkrwawszych walkach od czasu obalenia reżimu Baszara al-Asada. W ciągu ostatnich kilku dni w położonej nad Morzem Śródziemnym części kraju zginęło ponad tysiąc osób.
- Musimy zachować jedność narodową i pokój. Możemy żyć razem - zaznaczył al-Szara. - Bądźcie spokojni o Syrię, ten kraj ma cechy pozwalające na przetrwanie - dodał, zwracając się do mieszkańców państwa w nagraniu wideo, przemawiając w meczecie w Damaszku.
Zaznaczył, że ostatnie epizody przemocy "mieszczą się w wymiarze wyzwań, których oczekiwano" po obaleniu reżimu al-Asada. Al-Szara wezwał wcześniej grupy zbrojne powiązane z poprzednim rządem do oddania broni, a osoby lojalne wobec nowych władz do unikania ataków na cywili lub znęcania się nad więźniami.
Ataki lojalistów Asada na siły rządowe
Od czwartku, kiedy w zamieszkałej przez alawitów Latakii, położonej na zachodzie Syrii, wybuchły starcia z rządowymi siłami bezpieczeństwa zginęło ponad tysiąc osób - przekazało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR). Ponad 700 ofiar to cywile.
Strona rządowa twierdzi, że w czwartek jej siły zostały zaatakowane przez zwolenników dawnego lidera Syrii, obalonego w grudniu Baszara al-Asada. Winę za falę przemocy przypisała "indywidualnym działaniom" jednostek. Na obszary, w których siły bezpieczeństwa starły się z lojalistami Asada, ściągnęły uzbrojone milicje popierające obecny rząd w Damaszku i - jak informowały media - dopuściły się ataków na cywili i pozasądowych egzekucji.
CZYTAJ TEŻ: Starcia w Syrii, nie żyje co najmniej 70 osób. "Najbrutalniejsze ataki wymierzone w nowe władze"
Alawici, mniejszość religijna stanowiąca ok. 12 proc, populacji Syrii, przez lata stanowili bazę poparcia dla Baszara al-Asada i sprawującego przed nim władzę ojca Hafiza al-Asada. Z tej grupy wywodzi się klan Asadów i jej członkowie stanowili trzon ich rządów i aparatu bezpieczeństwa.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/BILAL AL HAMMOUD