- Organizacje międzynarodowe ostrzegają, że sytuacja humanitarna w Strefie Gazy jest najgorsza od rozpoczęcia wojny blisko dwa lata temu.
- ONZ alarmowała pod koniec maja, że mieszkańcom enklawy grozi głód. Od początku marca Izrael przez ponad 11 tygodni blokował dostawy pomocy. Według lokalnego ministerstwa zdrowia, od końca maja w okolicach punktów dystrybucji żywności Izraelczycy zastrzelili około 450 osób, a ranili blisko 3500.
- Izraelscy żołnierze mieli otrzymywać rozkazy strzelania do nieuzbrojonych Palestyńczyków gromadzących się przy punktach dystrybucji żywności w Strefie Gazy - wynika z opublikowanego w piątek śledztwa izraelskiego dziennika "Haarec".
- Czytaj w TVN24+: "Wczoraj zabiliśmy w Gazie sto osób". Nikt nie zareagował
Premierzy Hiszpanii, Irlandii i Słowenii zapowiedzieli w czwartek, że na szczycie UE w Brukseli będą naciskać na surowsze podejście Wspólnoty do Izraela. Sanchez przypomniał wówczas, że UE wprowadziła dotąd kilkanaście pakietów sankcji wobec Rosji, ale nie zawiesiła umowy stowarzyszeniowej z Izraelem za jej działania w Strefie Gazy. Nazwał to stosowaniem podwójnych standardów.
Sanchez powiedział także, że Gaza znajduje się w "katastrofalnej sytuacji" oraz użył słowa "ludobójstwo". Wezwał Unię Europejską do natychmiastowego zawieszenia umowy o współpracy z Izraelem. "To najsilniejsze potępienie do tej pory ze strony premiera Hiszpanii, otwartego krytyka ofensywy Izraela, który jest jednym z pierwszych europejskich przywódców i najwyższym rangą, który użył terminu 'ludobójstwo' do opisania sytuacji w Gazie" - podkreśla "Le Monde".
Premier Hiszpanii krytykuje Izrael za działania jego wojska w palestyńskiej enklawie. W ostatnich miesiącach resort obrony w Madrycie anulował z tego powodu kontrakty zbrojeniowe z izraelskimi firmami. W połowie czerwca szef MSZ Hiszpanii Jose Manuel Albares oświadczył, że UE powinna nałożyć na Izrael embargo na broń i utrzymywać je, dopóki trwa wojna w Strefie Gazy.
Izrael o stanowisku Sancheza: nie do zaakceptowania
Ambasada Izraela w Madrycie oceniła, że stanowisko Sancheza "jest nie do zaakceptowania pod względem moralnym". Wytknęła jego rządowi brak reakcji na ataki Iranu na izraelskie miasta i cywilów.
"Stanowisko Hiszpanii stawia ją na najbardziej skrajnych i coraz bardziej izolowanych marginesach europejskiej pozycji wobec Bliskiego Wschodu. I niestety lokuje ją po niewłaściwej stronie historii" - napisała placówka.
W odpowiedzi hiszpańskie MSZ wezwało charge d'affaires ambasady Izraela. Od maja 2024 roku w Hiszpanii nie ma ambasadora - został on odwołany do kraju po uznaniu Palestyny przez rząd w Madrycie. Jak zauważyły hiszpańskie media, izraelski dyplomata został wezwany do MSZ już po raz trzeci w ciągu nieco ponad miesiąca.
Jak wygląda dystrybucja żywności w Gazie? Śledztwo "Haarec"
Izraelscy żołnierze mieli otrzymywać rozkazy strzelania do nieuzbrojonych Palestyńczyków gromadzących się przy punktach dystrybucji żywności w Strefie Gazy - wynika z opublikowanego w piątek śledztwa izraelskiego dziennika "Haarec".
Gazeta z Tel Awiwu wyciąga takie wnioski po rozmowach z żołnierzami. Według ich relacji, rozkazy otwarcia ognia padały wtedy, gdy wiadomo było, że tłum Palestyńczyków nie stanowi dla żołnierzy żadnego zagrożenia. Z wyliczeń "Haareca" wynika, że od połowy maja w Strefie Gazy doszło do 19 "incydentów z bronią palną" w pobliżu punktów dystrybucji żywności.
Chodzi o cztery punkty prywatnej organizacji Gaza Humanitarian Foundation (GHF), której prace zabezpiecza izraelskie wojsko. Od początku działania w maju GHF jest krytykowana przez Światowy Program Żywnościowy ONZ i inne organizacje pomocowe za to, że umożliwia izraelskim władzom pomijanie innych kanałów dystrybucji pomocy. ONZ ocenia, że sposób dostarczania pomocy przez GHF jest chaotyczny i naraża na niebezpieczeństwo tysiące Palestyńczyków gromadzących się w punktach dystrybucji wsparcia.
Dziennik dowiedział się, że główny prokurator wojskowy polecił specjalnemu organowi sztabu generalnego Izraela wszczęcie dochodzenia w sprawie podejrzeń o zbrodnie wojenne.
Izraelski żołnierz: to są pola śmierci
Jeden z żołnierzy, z którymi rozmawiał "Haarec", nazwał sytuację panującą w Strefie Gazie "całkowitym rozkładem kodeksu etycznego izraelskiej armii". Z relacji wojskowych wynika, że żołnierzom nakazano strzelanie do Palestyńczyków także przed otwarciem punktów dystrybucji żywności - przed świtem, gdy jest ciemno i ludzie mogą nie widzieć specjalnych stref wyznaczonych im przez organizację i żołnierzy.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
- To są pola śmierci. Tam, gdzie stacjonowałem, jednego dnia zabijano od jednej do pięciu osób. Były traktowane jako wroga siła, nie było mechanizmów kontroli tłumu, nie było gazu łzawiącego, tylko żywy ogień: karabiny maszynowe, granatniki, moździerze - relacjonował jeden z rozmówców "Haareca".
- Nie wiadomo mi o żadnym przypadku, gdy (na ogień żołnierzy) odpowiedziano by ogniem. Tam nie ma wrogów, nie ma broni - dodał.
W zeznaniach żołnierzy często pojawia się generał brygady Jehuda Wach, dowódca 252 Dywizji Sił Obronnych Izraela. "Haarec" pisał o nim już wcześniej, że zamienił korytarz Necarim w "trasę śmierci" i że jest podejrzewany o wydanie rozkazu zniszczenia jednego ze szpitali w Strefie Gazy.
Autorka/Autor: os/kab
Źródło: PAP, Le Monde
Źródło zdjęcia głównego: ZIPI ARAGON/EFE/PAP/EPA