Potworne, ale skuteczne "szturmy mięsne" w Ukrainie

Źródło:
PAP
Rosyjscy poborowi na zaanektowanym Krymie
Rosyjscy poborowi na zaanektowanym Krymie
Reuters Archiwum
Rosyjscy poborowi na zaanektowanym Krymie Reuters Archiwum

Rosja stosuje na Ukrainie bezlitosną - także dla swoich żołnierzy - metodę frontalnych ataków piechoty, którą Ukraińcy nazywają obrazowo "szturmami mięsnymi" - pisze BBC. Taktyka ta powoduje ogromne straty Rosjan, ale prowadzi też do stopniowego wypychania obrońców z ich pozycji.

Według Ukraińców, fale rosyjskich żołnierzy atakują ich pozycje obronne czasami nawet do kilkunastu razy w ciągu dnia. - Rosjanie używają tych oddziałów wyłącznie do tego, żeby zobaczyć, gdzie są nasze pozycje ogniowe, i aby stopniowo wyczerpywać nasze oddziały - powiedział BBC wojskowy z ukraińskiej 13. Brygady Gwardii Narodowej Chartia Anton Bajew.

Zaznaczył, że dla broniących się Ukraińców zabijanie nacierających falami Rosjan jest trudne nie tylko fizycznie, ale także psychicznie.

Jak pisze BBC, ta taktyka doprowadziła do ogromnych strat po stronie rosyjskiej. W maju i w czerwcu dziennie Rosjanie tracili po 1200 żołnierzy, co ma być - według zachodnich ocen - najwyższym wskaźnikiem od początku wojny.

Rosyjskie wojskomil.ru

Jak powiedział Bajew, atakujący żołnierze są łatwym celem dla dronów, a rannych i zabitych Rosjanie zostawiają na polu walki. - Ich zadanie to po prostu mięsne szturmy i totalne wyczerpanie nas - dodał.

Ta taktyka świadczy o kluczowej przewadze, którą obecnie ma rosyjska armia, czyli liczebności. Jeszcze jeden ukraiński wojskowy porównuje rosyjskie ataki do taśmociągu, który niesie Rosjan na śmierć, ale jednocześnie pozwala rosyjskiej armii stopniowo przesuwać się do przodu.

Przewaga liczbowa Rosjan

Rosja, mająca przewagę liczebną, rzuciła na front więźniów i jest także w stanie "kupować" nowych rekrutów, płacąc coraz większe sumy za wyjazd na front. Poza tym, jak pisze BBC, na froncie pojawiły się "oddziały inwalidów". Ranni i kalecy żołnierze nie dostają zgody na leczenie czy powrót do domu, lecz są ponownie rzucani na front.

Ukraina, nawet gdyby mogła dorównać Rosji ilościowo, nie byłaby w stanie stosować takiej taktyki ze względu na inne podejście do swoich żołnierzy i strat w ludziach.

- Niestety, Rosjan jest wielu. I oni próbują prowadzić tę pełzającą operację centymetr po centymetrze, cal za calem, po 100-200 metrów dziennie. I niestety, udaje im się to - powiedział BBC Iwan Stupak, były pracownik służb.

Autorka/Autor:asty/kab

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru