Australijska prasa oddaje hołd swojemu rodakowi - pilotowi sterowca, który poświęcił własne życie, by ratować pasażerów. Goodyear wstrzymuje kampanię, w której wykorzystywał sterowce, a prowadzący dochodzenie w sprawie wypadku Niemcy pierwsze wyniki zapowiadają najwcześniej za kilka tygodni. W internecie pojawiły się nagrania niedzielnej katastrofy sterowca.
Do katastrofy doszło, gdy Michael Nerandzic, 53-letni australijski pilot pochodzący z Nowej Południowej Walii, próbował wylądować sterowcem A60 Goodyear na lotnisku w niemieckim Reichelsheim. Uratował życie swoim pasażerom, sam zginął.
Nadal nie wiadomo, co było przyczyną pożaru sterowca. Dochodzenie prowadzi niemieckie Federalne Biuro Badania Wypadków Lotniczych. Ustalenie przyczyn wypadku może zająć nawet 4-8 tygodni. - Rozmawiamy ze świadkami, zbieramy dowody z miejsca wypadku i analizujemy obraz wypadku - mówi Klaus Himmler, rzecznik Biura.
Zapach paliwa, dziwny warkot, w końcu płomienie
Jednym z trojga uratowanych pasażerów był fotograf Joachim Storch. Z jego relacji wynika, że pasażerowie poczuli zapach paliwa i usłyszeli głośny warkot tuż przed tym jak płomienie zaczęły ogarniać pojazd.
Kiedy sterowiec był już zaledwie 2 metry nad ziemią, pilot krzyknął do pasażerów, żeby wyskoczyli z gondoli. Sam był unieruchomiony w kabinie. Odciążony sterowiec ostro wzniósł się w górę. 50 metrów nad ziemią eksplodował i zamienił się w kulę ognia, która roztrzaskała się o ziemię.
- Słyszeliśmy jego straszne krzyki, gdy płonął - opowiada jeden ze świadków.
Pilot z pasją
Bliski przyjaciel Nerandzicia mówi, że był on utalentowanym pilotem z wielką pasją latania. Decyzja o ratowaniu pasażerów nie zaskakuje przyjaciela pilota: - Zawsze na pierwszym miejscu stawiał dobro innych ludzi. Nawet nie myślę, że zdawał sobie sprawę z tego, co robi - to było w jego wypadku naturalne.
Goodyear, który wynajął sterowiec w ramach swojej kampanii bezpieczeństwa drogowego, ogłosił we wtorek, że wstrzymuje ją. Drugi biorący udział w europejskiej części kampanii sterowiec pozostanie na ziemi. Amerykański koncern przypomniał w specjalnym oświadczeniu, że używał sterowców przez ponad 85 lat i nigdy wcześnie nie doszło do takiego wypadku.
Źródło: forbes.com, dailytelegraph.com.au