- Rosyjska państwowa stacja telewizyjna RT została objęta sankcjami przez m.in. USA i państwa UE za rozsiewanie dezinformacji o wojnie w Ukrainie.
- Media z Rosji wchodzą w miejsce pozostawione przez zachodnie odpowiedniki. Doktor Kathryn Stoner z Uniwersytetu Stanforda zauważa, że działanie to przypomina "przesiąkanie do pęknięć w cemencie".
- Polem działania rosyjskich instytucji medialnych jest cały świat. W ten sposób jako "fake" Rosja przedstawia zbrodnie na ludności cywilnej w Buczy.
Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji Rosji na Ukrainę rosyjska telewizja państwowa RT została objęta licznymi zakazami nadawania w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i państwach Unii Europejskiej za przekazywanie dezinformacji o wojnie.
Jednak nie powstrzymało to RT oraz radia i agencji informacyjnej Sputnik przed rozszerzaniem swojej działalności. Obecnie nadają one na Bliskim Wschodzie, na Bałkanach oraz w Afryce, Azji Południowo-Wschodniej i Ameryce Łacińskiej.
Media z Rosji omijają sankcje i prowadzą szkolenia z "fact-checkingu"
Rosyjskie media często wykorzystują lukę spowodowaną wycofaniem lub zmianą formy przekazu zachodnich mediów w tych regionach, co często spowodowane jest zmieniającymi się priorytetami polityk zagranicznych czy cięciami budżetowymi.
W 2023 roku BBC zamknęło swoją arabską stację radiową na rzecz wprowadzenia cyfrowych usług, choć w międzyczasie otworzone zostały awaryjne stacje radiowe dla Strefy Gazy i Sudanu. Lukę pozostawioną przez BBC w tym samym roku zajął Sputnik, uruchamiając całodobową stację w Libanie. - Rosja jest jak woda: tam, gdzie w cemencie są pęknięcia, ona w nie przesiąka - podkreśla dr Kathryn Stoner z Uniwersytetu Stanforda.
Oprócz prowadzenia działań informacyjnych rosyjskie media uruchomiły również bezpłatne programy szkoleniowe dla dziennikarzy z Afryki, Azji Południowo-Wschodniej, Indii i Chin. W Afryce podczas takich szkoleń prowadzone są również zajęcia z "fact-checkingu" mające jakoby na celu zwalczanie dezinformacji. Jako "znany fake" prezentowana jest np. informacja o zbrodniach Rosjan w Buczy, potwierdzonych przez Organizację Narodów Zjednoczonych (ONZ).
Wojna informacyjna Rosji. "Bitwa nie jest przegrana"
Wszystkie te działania wymierzone są w Zachód i mają na celu osłabianie jego wpływów w danych regionach poprzez wykorzystywanie propagandy i dezinformacji. Jak podkreśla Stephen Hutchings, profesor filologii rosyjskiej na Uniwersytecie w Manchesterze, państwa spoza kręgu Zachodu są "bardzo żyznym terytorium pod względem intelektualnym, kulturowym i ideologicznym ze względu na wciąż obecne w nich nastroje antyamerykańskie, antyzachodnie i antyimperialne".
Jak zwraca uwagę dr Precious Chatterje-Doody z Open University, która wraz z zespołem przeanalizowała newsy RT w ich międzynarodowych serwisach w latach 2017-2019, telewizja ta bardzo dokładnie dobiera tematy potrzebne do tworzonej narracji. Dla przykładu informacje dotyczące niepokojów społecznych w Europie były priorytetowe.
Trudno jest ocenić bezpośredni wypływ rosyjskich państwowych mediów na świecie. Dr Chatterje-Doody wskazuje, że w przypadku Sahelu można uznać je za sukces. W efekcie Rosja odgrywa tam znaczącą rolę przy stosunkowo niewielkim oporze.
Profesor Hutchings podkreśla, że powinniśmy być zaniepokojeni działaniami Rosji, zwłaszcza w kontekście zagrożeń dla demokracji i światowego porządku. - Jest o co grać i wiele do stracenia. Rosja odnosi sukcesy, ale bitwa nie jest przegrana - podsumowuje.
Autorka/Autor: sz/ads
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: fifg / Shutterstock