Mark Zuckerberg kupił niedawno wartą 23 miliony dolarów rezydencję w Waszyngtonie - pisze Politico. Według portalu posiadanie domu w stolicy USA to sposób na zbliżenie się do Donalda Trumpa i jego administracji.
- Szef Mety Mark Zuckerberg kupił wartą 23 mln dolarów posiadłość w Waszyngtonie. Informację potwierdził przedstawiciel jego firmy.
- Politico opisuje, że prawdziwym powodem decyzji o zakupie mogła być chęć zbliżenia się do administracji Donalda Trumpa.
- Zuckerberg to niejedyny biznesmen, jaki zdecydował się na podobny krok.
Jak informuje Politico, Mark Zuckerberg kupił w marcu liczącą 15 tys. metrów kwadratowych posiadłość w waszyngtońskiej dzielnicy Woodland Normanstone, wartą 23 mln dolarów. Według portalu to trzecia najdroższa taka transakcja w historii miasta, a w dodatku do niedawna owiana była tajemnicą. W środę rzecznik Mety potwierdził w oświadczeniu dla portalu, że Zuckerberg wraz z żoną Priscillą kupili dom w stolicy, który pozwoli mu na spędzanie tam większej ilości czasu. Powodem mają być interesy jego firmy związane z "amerykańskim przywództwem technologicznym". Rzecznik dodał, że w przypadku częstych wizyt w Waszyngtonie posiadanie własnego domu jest bardziej bezpieczne i komfortowe.
ZOBACZ TEŻ: Jeff Bezos ma wziąć ślub w Wenecji, burmistrz miasta uspokaja
Politico: chodzi o zbliżanie się do Trumpa
Eksperci z branży nieruchomości wskazują, że w ostatnim czasie w Waszyngtonie wzrosło zainteresowanie nieruchomościami z wyższej półki i - ich zdaniem - jest to efekt drugiej kadencji Donalda Trumpa. Szefowie firm dostali bowiem sygnał, że najlepszą drogą do serca jego administracji jest kontakt osobisty, pisze Politico. - Myślę, że chodzi o bliskość i bycie tutaj. To ostateczny ukłon w stronę człowieka w Białym Domu - ocenia wieloletni waszyngtoński agent nieruchomości Tom Daley. Dodaje, że przypomina mu to czasy, w których podobną rolę odgrywała obecność w hotelu Trumpa.
W posiadaniu rezydencji w Waszyngtonie "nie chodzi o miejsce do spania podczas okazjonalnych wycieczek do stolicy", ale o rodzaj osobistej ambasady, ucieleśnienie dobrych relacji między biznesmenami a administracją USA - pisze portal. Przypomina też, że w ostatnich latach wielu miliarderów kupowało w Waszyngtonie drogie posiadłości, w tym np. Jeff Bezos, Peter Theil, Eric Schmidt, David Sacks i Jeff Skoll.
Waszyngtońska agentka nieruchomości Jennifer Knoll przypomina, że najbogatsze osoby świata - przedstawiciele branży technologicznej, w czasie inauguracji prezydentury Trumpa w styczniu stały tuż za nim. - Myślę, że ci ludzie chcą mieć możliwość spotykania się z prezydentem, członkami Kongresu i administracją, gdy chcą coś załatwić. Aby to zrobić, muszą być w mieście. Chcą też prywatności i bezpieczeństwa, które daje własne miejsce - oceniła.
Według niej w wielu przypadkach biznesmeni posiadają tak duże pieniądze, że nawet jeśli przepłacają za dom i nawet jeśli nie byłaby to dobra inwestycja, to nie jest to dla nich aż tak istotne. - Korzyści, jakie mogą czerpać z relacji z rządem mogą zrekompensować wszelkie straty wynikające ze złej transakcji na rynku nieruchomości - powiedziała. Knoll dodała, że w ostatnim roku sprzedaż nieruchomości wartych powyżej 5 mln dolarów wzrosła w jej firmie o 100 proc. .
ZOBACZ TEŻ: Byli na zaprzysiężeniu Donalda Trumpa. Ich majątek skurczył się o prawie 200 miliardów dolarów
Autorka/Autor: pb//am
Źródło: Politico, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/SAUL LOEB