Dwaj zatrzymani w Kanadzie mężczyźni podejrzani o planowanie ataku terrorystycznego na pociąg pasażerski staną we wtorek przed sądem. Jak poinformowała w poniedziałek kanadyjska policja, zatrzymani nie są obywatelami Kanady.
Podejrzani mężczyźni - Chiheb Esseghaier z Montrealu i Raed Jaser z Toronto - przebywali w Kanadzie legalnie. Według informacji Radio Canada, francuskiej części mediów publicznych, Chiheb Esseghaier studiował na Uniwersytecie Sherbrooke, a potem jako doktorant przeniósł się do instytutu badań naukowych Institut National de la Recherche Scientifique w Varennes, w Quebec.
Inspiracja obcych rządów?
Mężczyznom został postawiony zarzut planowania ataku terrorystycznego "w celu popełnienia morderstwa" i współpracy z organizacją terrorystyczną, Al-Kaidą. Według informacji policji obaj mieli otrzymywać wskazówki od grup związanych z Al-Kaidą w Iranie. Przy tym policja zastrzegła, że nie sugeruje, iż miał to być atak terrorystyczny, który uzyskał wsparcie obcego rządu. W ocenie policji, gdyby atak na państwowego przewoźnika Via Rail został skutecznie przeprowadzony, a pociąg został wykolejony, wiele osób by zginęło lub zostało rannych. Policja nie podała dokładnego miejsca planowanego ataku, ani nie wskazała konkretnego połączenia kolejowego; wiadomo obecnie tylko, że do ataku miało dojść na terenie obszaru metropolitalnego Toronto (Greater Toronto Area, GTA), które obejmuje zarówno samo miasto, jak i sąsiadujące z nim miejscowości. Jednak według niektórych mediów chodziło o pociąg na trasie Toronto-Nowy Jork. To licząca 875 km trasa, obsługiwana wspólnie przez Via Rail i amerykański Amtrak. Jeden pociąg wyjeżdża codziennie rano z Nowego Jorku, jeden - również rano - z Toronto.
Pod obserwacją
Według informacji przekazanych w poniedziałek, policja obserwowała dwóch podejrzanych od sierpnia ub.r. W dochodzeniu brała udział kanadyjska agencja wywiadu CSIS oraz amerykańskie FBI. Jak podawała telewizja CBC, policja mogła zatrzymać obu podejrzanych wcześniej. Być może zamach w Bostonie tydzień temu skłonił kanadyjskie służby do dokonania aresztowania już teraz. Dziennik "The Globe and Mail" podał w poniedziałek wieczorem na swoich stronach internetowych, że na granicy kanadyjsko-amerykańskiej w Niagara Falls, którędy biegnie połączenie kolejowe między Toronto i miastem Nowy Jork, pociągi są prześwietlane specjalnym skanerem rentgenowskim pod kątem ewentualnego przewozu broni i innych niebezpiecznych ładunków. Ciekawym zbiegiem okoliczności jest to, że akurat w poniedziałek parlamentarzyści zajęli się nagle trzecim czytaniem projektu ustawy dotyczącej działań wobec organizacji terrorystycznych. To projekt ponownego wprowadzenia w życie przepisów już raz uchwalonych po ataku na World Trade Center w 2001 r. Obowiązywały one do 2007 r. Przewidują m.in. możliwość prewencyjnego aresztowania bez podania zarzutów na 3 dni w przypadku nawet tylko podejrzeń, że ktoś włączony jest w działalność terrorystyczną. Poniedziałek to dzień interpelacji, jednak w miniony piątek, nagle, zmienił się plan prac parlamentu federalnego.
Terroryści drugiego pokolenia
W Kanadzie od dłuższego czasu przybiera na sile dyskusja o tzw. home grown terrorism, czyli terrorystach, którzy wychowali się już w nowym kraju. To nie tylko niedawni imigranci, którzy korzystają z Kanady jako bezpiecznego miejsca do przygotowywania swoich operacji. To często drugie pokolenie młodych ludzi już urodzonych w Kanadzie, którzy z różnych powodów decydują się przyłączyć do organizacji terrorystycznych.
Najnowszym takim przypadkiem są czterej młodzi ludzie z London w prowincji Ontario, którzy wyjechali do Algierii, dwaj z nich brali udział w niedawnym ataku w kompleksie gazowym In Amenas na Saharze. Przy czym jeden z nich był pochodzenia arabskiego, drugi - pochodził z prawosławnej greckiej rodziny.
Autor: nsz/iga/k / Źródło: PAP