Somalijscy piraci ciągle zmieniają sposób działania i stają się coraz bardziej niebezpieczni. Znacząco zwiększyli obszar na którym działają i coraz trudniej ich zwalczać. Dowódca sił morskich NATO walczących z piratami przyznaje, że sytuacja się pogarsza.
Kluczową zmianą w sposobie działania piratów, jest wykorzystywanie tak zwanych "statków matek". Nie są to jednak prymitywne małe drewniane stateczki, używane dotychczas.
Baza piratów
Piraci zaczęli wyruszać w morze, na zdobytych wcześniej dużych statkach handlowych. Na ich pokłady ładują duże zapasy żywności, uzbrojenia i bardzo często kilku zakładników. Uprzednio porwani marynarze służą za żywe tarcze.
- Piraci rozwinęli się. Z każdą godziną stają się mądrzejsi. Teraz nieliczni używają małych motorówek - mówi komodor Michiel Hijmans, dowódca misji NATO "Ocean Shield", której okręty zwalczają piratów u wybrzeży Somalii. - Z powodu zakładników na pokładach "statków matek", bardzo trudno je atakować - dodaje. Wtargnięcie komandosów na pokład jednostki z zakładnikami wymaga dokładnego planowania i rozpoznania. To wymaga czasu, którego zazwyczaj nie ma.
- Dzięki rozmiarom "statków matek", piraci mogą wyruszyć na długą szaleńczą wycieczkę pełną rabowania - mówi Hijmans. Rabusie nie są już ograniczeni do wód w pobliżu Somalii, mogą działać na wielkich obszarach Oceanu Indysjkiego. Nie straszna im także pora monsunowa, która dotychczas ograniczała ich działalnosć.
- Piraci nie poddają się, póki stwierdzą, że nie dadzą rady wejść na pokład, albo ktoś ich odstraszy - mówi Hijmans. - Obawiam się, że póki nie będzie stabilnego rządu w Somalii, to nie uda się ich pokonać - dodaje.
Źródło: Defense News
Źródło zdjęcia głównego: US Navy