Ministerstwo obrony Rosji oświadczyło w czwartek, że wszystkie pociski manewrujące wystrzelone w środę na Syrię z okrętów wojennych na Morzu Kaspijskim osiągnęły swe cele, co oznacza dementi amerykańskich doniesień o upadku czterech takich pocisków w Iranie.
W przeciwieństwie do (amerykańskiej telewizji) CNN nie odwołujemy się do anonimowych źródeł. Pokazujemy wystrzeliwanie naszych rakiet i cele w które trafiły - powiedział agencji Interfax rzecznik ministerstwa obrony, generał Igor Konaszenkow. Powołując się na anonimowych przedstawicieli Pentagonu amerykańskie media podały wcześniej, że w trakcie przelotu nad Iranem cztery pociski spadły, ale nie jest jasne, czy spowodowały jakiekolwiek znaczniejsze szkody. Biały Dom odmówił skomentowania tych doniesień, a Departament Stanu oświadczył, iż nie może ich potwierdzić.
Jeden z wojskowych stwierdził, że na lądzie "mogą być ofiary", a drugi uznał, że "nie jest to wykluczone", choć żadne pewne dane w rękach Pentagonu jeszcze się nie pojawiły lub nie zostały upublicznione - zaznacza CNN.
Użyto 26 rakietowych pocisków sterowanych
Szojgu i prezydent Władimir Putin poinformowali w środę o włączeniu do akcji w Syrii Flotylli Kaspijskiej w czasie transmitowanego na żywo w rosyjskiej telewizji spotkania.
Putin podkreślił wtedy, że ostrzały przeprowadzono "z akwenu Morza Kaspijskiego na odległość około 1500 km, z broni o wysokiej precyzji rażenia" i że trafiono "we wszystkie zamierzone cele".
Szef rosyjskiego ministerstwa obrony Siergiej Szojgu poinformował w środę, że użyto 26 rakietowych pocisków sterowanych.
Teheran nie przekazał żadnych informacji potwierdzających lub dementujących zaprezentowaną przez amerykańskich wojskowych wersję wydarzeń.
Szef Pentagonu: Rosjanie zaatakowali bez ostrzeżenia
W oficjalnym oświadczeniu amerykańskich władz szef departamentu obrony Ashton Carter przebywający w czwartek w Brukseli zaznaczył, że Rosja w ogóle nie poinformowała o planowanym ataku rakietowym z okrętów.
- Obserwujemy coraz bardziej nieprofesjonalne zachowanie rosyjskich sił. (Rosjanie - red.) naruszyli turecką przestrzeń powietrzną (...). Bez ostrzeżenia wystrzelili pociski rakietowe z okrętów na Morzu Kaspijskim i zbliżyli się na odległość kilku kilometrów od jednego z naszych dronów - powiedział szef Pentagonu.
- Wspólnie z syryjskim reżimem Rosjanie rozpoczęli ofensywę lądową, próbując sprawić wrażenie, że celem interwencji jest walka z IS - podkreślił. - Spodziewam się, że w najbliższych dniach Rosja zacznie tracić w Syrii ludzi - dodał.
Według Cartera Moskwa działa w Syrii nieodpowiedzialnie i ryzykuje konfrontację z samolotami międzynarodowej koalicji dowodzonej przez USA, która zwalcza Państwo Islamskie (IS).
Dowodzona przez USA koalicja prowadzi naloty przeciwko dżihadystom zarówno w Iraku, jak i Syrii. Waszyngton zapewnia, że będzie kontynuował te działania mimo coraz większej obecności wojskowej Rosjan w Syrii.
Stany Zjednoczone krytykują rosyjskie poparcie dla Asada i wykluczyły współpracę wojskową z Rosją w sprawie Syrii. Pentagon jest jednak gotowy prowadzić podstawowe, techniczne rozmowy z Rosjanami, by próbować zapewnić bezpieczeństwo pilotom - zapewnił Carter.
Autor: adso//gak / Źródło: CNN, PAP