Opozycja znów wyjdzie na ulice


- Przejdziemy przez bardzo ciemny okres w historii tego kraju - mówią przedstawiciele kenisjkiej opozycji, która w przyszłym tygodniu planuje trzydniowe ogólnonarodowe protesty przeciwko wynikom wyborów prezydenckich i prezydentowi Mwai Kibakiemu.

Szef policji odpowiedział, że nie ma zgody na zorganizowanie w tych dniach protestów, ponieważ "zakaz zgromadzeń pozostaje w mocy".

Zwolennicy Raili Odingi, oficjalnego przegranego wyborów, zdecydowali się na kontynuację protestu po fiasku rozmów ze stroną rządową. W czwartek wysiłki mediacyjne szefa Unii Afrykańskiej Johna Kufuora, który miał zażegnać kryzys, nie doprowadziły do żadnych rezultatów. Stronnicy Odingi i prezydenta Mwaia Kibakiego rozeszli się bez porozumienia, oskarżając się wzajemnie o złą wolę.

W takiej sytuacji opozycja zdecydowała się wrócić na ulice i domagać się ponowienia wyborów. Jak zapewnia, chce to jednak zrobić w majestacie prawa: odpowiednie zawiadomienie o proteście ma zostać przedstawione policji.

Gwałtowny kryzys w Kenii wybuchł 27 grudnia, w dniu wyborów prezydenckich, parlamentarnych i lokalnych. Niezadowolenie z wyborów i oskarżenia o ich fałszowanie przekształciły się w akty przemocy, w których zginęło dotąd co najmniej 600 osób.


Źródło: Reuters, TVN24