Zniknęli w lesie, pojawili się 40 km dalej. Dlaczego bracia Kouachi zawrócili?


Jeszcze w czwartek wieczorem wszystko wskazywało na to, że domniemani zamachowcy z Paryża uciekają w stronę granicy z Belgią. Kiedy jednak rano wznowiono obławę, bracia Kouchai pojawili się w zupełnie innym miejscu - na dodatek zmierzali w przeciwną stronę, ku stolicy. Jak poszukiwani zdołali wymknąć się policji i dotrzeć w pobliże lotniska Charlesa de Gaulle'a?

Tak w czwartek relacjonowaliśmy obławę na braci Kouachi

Relacja z piątkowych wydarzeń

W czwartek wieczorem, gdy ogłoszono zawieszenie bezpośrednich poszukiwań z powodu zmroku, obława koncentrowała się na okolicach Villers-Cotteret i Crepy-en-Valois, ok. 80 km na północny wschód od Paryża. Tam świadkowie widzieli poszukiwanych po raz ostatni - gdy wchodzili do lasu.

Około godz. 8 rano w piątek właśnie w ten rejon na dotarły posiłki. Akcja miała się koncentrować głównie na terenach zalesionych. Jak informowały francuskie media, służby mogą być zmuszone przeczesać nawet 13 tys. hektarów lasu.

Jak relacjonował reporter TVN24 Leszek Kabłak, który był w rejonie prowadzonej obławy, służby patrolowały ulice, kontrolowały samochody i domy. Policja obawiała się, że podejrzani będą zdolni dotrzeć do granicy z Belgią i uciec z kraju.

Ukradli samochód, wzięli zakładnika
Ukradli samochód, wzięli zakładnikatvn24

Pościg za braćmi

Ok. godz. 9 francuskie media poinformowały jednak o odgłosach strzałów na autostradzie A2. Według źródeł we francuskich służbach bezpieczeństwa poszukiwani ukradli szary samochód marki peugeot, którym rzucili się do ucieczki.

Rozpoczęto pościg za autem. Stacje telewizyjne pokazywały pościg na żywo na swoich antenach. Podejrzani o zamach jechali w kierunku Paryża. Ostatecznie dotarli do miasteczka Dammartin-en-Goele, ok. 40 km od miejsca, w którym w piątek od rana koncentrowała się obława na braci.

Bracia Kouachi pokonali ok. 40 kmtargeo.pl

"Gotowi umrzeć jako męczennicy"

Braciom udało się dotrzeć do drukarni znajdującej się w tym niewielkim mieście. Zabarykadowali się w środku. Trwa obława na terrorystów. Budynek drukarni został otoczony przez służby specjalne. Podejrzani o zamach mieli przekazać policji po nawiązaniu kontaktu, że "są gotowi umrzeć jako męczennicy" - podaje BBC, powołując się na francuskie media. Policja poinformowała, że celem jest "neutralizacja" ściganych.

Francuskiego MSW poinformowało, że "niemal pewne" jest, że bracia mają zakładnika. Media podają, że to kobieta.

Całe miasteczko Dammartin-en-Goele zostało otoczone, zablokowano autostradę A2. Polecono zamknięcie pobliskich szkół. Miejscowość leży ok. 20 km od największego lotniska w kraju Charles de Gaulle. Część portu lotniczego została zamknięta, są opóźnienia.

Relacja reporterki telewizji BFM z Dammartin-en-Goele
Relacja reporterki telewizji BFM z Dammartin-en-GoeleBFMTV

Autor: db//gak / Źródło: TVN24, Reuters, PAP

Raporty: