Społeczność międzynarodowa musi wyegzekwować zakaz broni chemicznej w Syrii - podkreślił Barack Obama na sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych.
Nawiązując do osiągniętego niedawno rosyjsko-amerykańskiego porozumienia ws. przekazania syryjskiej broni chemicznej pod międzynarodowy nadzór, Obama przyznał, że syryjski rząd "dokonał pierwszego kroku", przekazując informacje o zasobach broni chemicznej. Podkreślił jednak konieczność wyegzekwowania zakazu użycia broni chemicznej poprzez uchwalenie obowiązującej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. - Musi być silna rezolucja RB ONZ, która zapewni, że reżim Asada dotrzyma zobowiązań. I muszą być konsekwencje, jeśli tego nie zrobi. Jeśli nie możemy porozumieć się nawet w tej sprawie, to pokazuje, że Narody Zjednoczone są niezdolne do egzekwowania najbardziej podstawowego prawa międzynarodowego - oświadczył. Prezydent zapowiedział, że USA przeznaczą dodatkowo 340 milionów USD na pomoc humanitarną dla Syrii, i wezwał inne kraje do udziału w tej pomocy.
Co z Iranem?
W swoim oświadczeniu Obama oświadczył również, że USA chcą w sposób pokojowy rozwiązać problem irańskiego programu nuklearnego, ale są zdecydowane nie dopuścić do wejścia przez Iran w posiadanie broni jądrowej.
- USA wolą w sposób pokojowy rozwiązać swe obawy dotyczące irańskiego programu nuklearnego, ale jesteśmy zdeterminowani, by zapobiec rozwijaniu broni nuklearnej przez Iran - oświadczył Obama. Prezydent przyznał, że USA są "zachęcone" faktem, iż nowy prezydent Iranu Hasan Rowhani otrzymał mandat, by kontynuować "umiarkowany kurs". Nawiązał też do najnowszych deklaracji prezydenta Iranu Hasana Rowhaniego, zwracając uwagę na ich "pojednawczy" charakter.
Obama powiedział, że "biorąc pod uwagę te deklaracje Rowhaniego", zalecił sekretarzowi stanu Johnowi Kerry'emu, by kontynuował starania - w kontaktach z rządem irańskim i w bliskiej współpracy z UE, Wielką Brytanią, Francją, Niemcami, Rosją i Chinami - o osiągnięcie porozumienia z Iranem. - Dotychczasowe przeszkody okazywały się zbyt duże, ale wierzę, że musimy sprawdzić tę dyplomatyczną ścieżkę. Bo utrzymywanie statusu quo tylko pogłębi izolację Iranu - zaznaczył Obama. Prezydent USA nie złożył jednak żadnych obietnic ws. możliwego szybkiego zniesienia nałożonych na Iran drakońskich sankcji gospodarczych. Zdaniem komentatorów sankcje te skłoniły Iran do pojednawczego tonu.
- By osiągnąć sukces, za pojednawczymi słowami muszą iść działania, które są transparentne i sprawdzalne. Bo nie zapominajmy, że to decyzje podejmowane dotychczas przez irański rząd doprowadziły do nałożenia sankcji - powiedział Obama. Jak dodał, świat musi być pewny, że irański program nuklearny ma wyłącznie charakter cywilny. Podkreślił, że dopiero rozwiązanie problemu programu nuklearnego Iranu "będzie znaczącym krokiem na długiej drodze do zbudowania między USA a Iranem nowych relacji opartych na wzajemnych interesach i szacunku".
Misja Kerry'ego
Prezydent USA poinformował, że zlecił sekretarzowi stanu USA Johnowi Kerry'emu dążenie do osiągnięcia porozumienia z Iranem w tej kwestii. Podkreślił, że trzeba wykorzystać "ścieżkę dyplomatyczną". Obama powiedział też, że USA są gotowe użyć "wszystkich elementów władzy", łącznie z siłą militarną, do zabezpieczenia swych interesów na Bliskim Wschodzie. Podkreślił ponadto, że USA "podejmą bezpośrednią akcję", jeśli konieczna będzie obrona Stanów Zjednoczonych przed atakami terrorystycznymi.
Pokój na Bliskim Wschodzie
W Nowym Jorku Obama zapewnił, że USA są też zdeterminowane, by rozwiązać inny kryzys na Bliskim Wschodzie, a mianowicie między Izraelem a Palestyńczykami. - USA nigdy nie podważą swego zobowiązania do bezpieczeństwa Izraela, ani wsparcia dla istnienia państwa izraelskiego - oświadczył. Ale podkreślił, że Palestyńczycy też mają prawo, by "żyć w bezpieczeństwie i godności we własnym suwerennym kraju". Ocenił, że ostatnie "politycznie ryzykowne" działania podjęte przez prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa oraz premiera Izraela Benjamina Netanjahu pokazują ich determinację ws. procesu pokojowego. - Teraz także my musimy być gotowi, by podjąć ryzyko. Przyjaciele Izraela, włączając w to USA, muszą uznać, że bezpieczeństwo Izraela jako żydowskiego i demokratycznego państwa zależy od realizacji państwa palestyńskiego - powiedział.
Ban wzywa do działania
Otwierając debatę generalną 68. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych, sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun powiedział, że liczy na szybkie przyjęcie rezolucji ws. broni chemicznej Syrii oraz podjęcie akcji humanitarnej w tym kraju.
Ban dodał, że wszystkie państwa powinny przestać dozbrajać strony konfliktu w Syrii, by nie przyczyniać się do dalszego rozlewu krwi w ramach toczącej się tam wojny domowej. Wezwał też do zorganizowania negocjacji pokojowych, które zakończą ten konflikt, będący obecnie "największym wyzwaniem" dla pokoju na świecie. Ban oświadczył, że reakcja na użycie broni chemicznej na przedmieściach Damaszku nadała impet wysiłkom dyplomatycznym na rzecz znalezienia rozwiązania dla syryjskiego konfliktu i była "pierwszym znakiem jedności" wspólnoty międzynarodowej "od zbyt długiego czasu". - Zwycięstwo wojskowe (w Syrii) jest iluzją. Jedynym rozwiązaniem jest porozumienie polityczne - podkreślił sekretarz generalny ONZ, zwracając się do szefów państw i rządów z ponad 130 krajów, zebranych w siedzibie ONZ. - Wzywam syryjski rząd i opozycję - i wzywam was wszystkich w tej sali, którzy macie na nich wpływ - aby umożliwić zorganizowanie konferencji (pokojowej) Genewa 2 - dodał Ban. Zaapelował też o ukaranie osób winnych użycia gazów bojowych w Syrii. Sekretarz generalny ONZ powiedział też, że wezwania do udzielenia międzynarodowej pomocy Republice Środkowoafrykańskiej nie przyniosły wystarczającego wkładu. - Ład publiczny załamał się w tym kraju, a miliony osób odcięte są od jakiejkolwiek pomocy - dodał Ban. Debata generalna 68. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ potrwa do 4 października.
Autor: mtom / Źródło: PAP