Prezydent USA Barack Obama powiedział w sobotę, że jeśli będzie to konieczne, jego kraj będzie kontynuował ataki z powietrza przeciwko dżihadystom, zagrażającym irackiemu Kurdystanowi. Zapewnił jednak, że nie pozwoli, by USA zostały wciągnięte w kolejną wojnę w Iraku. W wywiadzie udzielonym dziennikowi "The New York Times" Obama opowiadał m.in. o tym, jak reaguje na krytyczne głosy wytykające mu zbytnią opieszałość na arenie międzynarodowej.
W swoim cotygodniowym wystąpieniu Obama oświadczył, że USA nie mogą i nie powinny interweniować zawsze, gdy na świecie wybucha kryzys. Jednak, gdy niewinnym ludziom grożą masakry, a Stany Zjednoczone mają możliwość, by im zapobiec, Amerykanie nie powinni się od nich odwracać - zaznaczył. Prezydent zapewnił, że nie pozwoli, by USA zostały wciągnięte w kolejną wojnę w Iraku. Jednocześnie dodał, że Stany Zjednoczone będą chronić Amerykanów i uniemożliwią terrorystom stworzenie sobie bezpiecznej przystani w Iraku.
Chronić amerykański personel dyplomatyczny
Wyjaśnił, że zezwolił na prowadzenie ataków z powietrze, by chronić amerykański personel przebywający w północnym mieście Irbil, które jest stolicą Kurdyjskiego Okręgu Autonomicznego.
- Jeśli będzie to konieczne, nadal będziemy to robić - powiedział. Dodał, że wydał też zgodę na dostarczenie pomocy humanitarnej tysiącom cywilów, którzy uciekają przed dżihadystami z miasta Sindżar.
Lekcja libijska
W podobnym tonie Obama wypowiedział się w obszernym wywiadzie udzielonym dziennikowi "The New York Times". W rozmowie z Thomasem Friedmanem zapewnił, że USA nie dopuszczą, by radykalni bojownicy utworzyli kalifat na terenach Syrii i Iraku.
Podkreślił jednak, że, aby temu skutecznie przeciwdziałać, Stany Zjednoczone muszą móc liczyć na odpowiedzialnych partnerów na miejscu.
Obama przyznał również, że żałuje, iż Stany Zjednoczone nie zaangażowały się bardziej w odbudowę Libii po obaleniu reżimu Muammara Kadafiego. Od tego czasu kraj ten nieustannie pogrążony jest w chaosie politycznym.
- To jest lekcja, którą muszę brać pod uwagę za każdym razem, kiedy zadaje sobie pytanie: czy powinniśmy zaangażować się militarnie? - powiedział Obama.
Zapytany o to, jak reaguje na opinie krytykujące opieszałość Stanów Zjednoczonych w działaniu na arenie międzynarodowej, Obama stwierdził: - Czasami żartem pytam: czemu nie możemy być bardziej jak Chiny? Od nich nikt nigdy niczego nie wymaga.
Autor: kg\mtom\kwoj / Źródło: PAP, New York Times