NYT: kremlowska propaganda zmienia ton. To nie Ameryka jest teraz zła

Źródło:
"The New York Times"
Donald Trump nie odpowiada na pytanie, czy nazwałby Władimira Putina "dyktatorem"
Donald Trump nie odpowiada na pytanie, czy nazwałby Władimira Putina "dyktatorem" Reuters
wideo 2/6
Donald Trump nie odpowiada na pytanie, czy nazwałby Władimira Putina "dyktatorem" Reuters

Ostatnie wydarzenia w Waszyngtonie zmieniają narrację Kremla i oficjalnej moskiewskiej propagandy - pisze "The New York Times". Jak zauważa nowojorski dziennik, według nowego przekazu Stany Zjednoczone "nie są wcale takie złe".

Szef moskiewskiego biura "NYT" Anton Troianovski pisze, że jeszcze w końcu stycznia rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow mówił o "hegemonistycznych, egoistycznych" Stanach Zjednoczonych na czele Zachodu. "Światopogląd tego 74-letniego doświadczonego dyplomaty przeszedł od tego czasu kilka przyprawiających o zawrót głowy zmian" - zauważa. I podaje przykład niedzielnego wywiadu, w którym Ławrow wymieniał bolączki, które Europa sprowadziła na świat - jak kolonializm, wyprawy krzyżowe, Napoleona, czy Hitlera. Równocześnie miał stwierdzić, że Ameryka nie miała tu żadnej roli inspirującej czy podżegającej. Dziennik zauważa, że Stany Zjednoczone, dotąd "geniusz zła", zamieniły się w "niewinnego obserwatora".

"Gdy prezydent Trump wywraca do góry nogami dekady amerykańskiej polityki zagranicznej, kolejny powodujący zawrót głowy zwrot dokonuje się w Rosji, zarówno na Kremlu, jak i w rządowej telewizji: według nowego przekazu Stany Zjednoczone nie są wcale takie złe" - pisze Troianovski.

Dziennik zauważa, że niemal z dnia na dzień to Europa, nie Stany, stały się źródłem braku stabilizacji w rosyjskiej narracji. I wymienia kolejny przykład - program rosyjskiego propagandysty Dmitrija Kisielowa, który miał stwierdzić, że europejska "partia wojny" została zdominowana przez "wielką trojkę" - USA, Rosję i Chiny, które formują "nową strukturę świata".

ZOBACZ TEŻ: Przemawia Ławrow, Sikorski wychodzi z sali

"NYT" o zmianie narracji Kremla

Według nowojorskiego dziennika przełom w narracji Kremla o USA nastąpił po rozmowie, jaką Trump odbył z Władimirem Putinem, rozmowach przedstawicieli Białego Domu i Kremla w Arabii Saudyjskiej, a także wspólnym głosowaniu USA i Rosji w ONZ i w końcu piątkowych wydarzeniach w Białym Domu podczas wizyty Wołodymyra Zełenskiego w Gabinecie Owalnym. "W ciągu kilku tygodni stało się jasne, że druga kadencja Trumpa ma potencjał, aby przynieść znacznie bardziej prorosyjską politykę zagraniczną niż pierwsza" - pisze korespondent.

Dziennik cytuje też Aleksieja Żurawlowa, deputowanego rosyjskiej Dumy Państwowej i gościa najpopularniejszego rosyjskiego programu politycznego "60 minut". Wcześniej media informowały, że groził Stanom atakiem rakietowym, teraz namawia: zaprzyjaźnijmy się z Ameryką, a będziemy rządzić światem. "Trump potrzebuje nas, a my potrzebujemy Trumpa" - zauważa deputowany. Oczywiście, przeciwko Unii Europejskiej - dodaje "NYT".

"Nagła perspektywa poprawy stosunków ze Stanami Zjednoczonymi ucieszyła rosyjskie społeczeństwo, które według sondaży coraz bardziej pragnie zakończenia wojny w Ukrainie i uważa negocjacje z Waszyngtonem za warunek konieczny" - pisze dziennik. Jednak zauważa, że problem z nową narracją mają najbardziej zagorzali zwolennicy wojny. Dla tych, którzy dotąd słyszeli, że to "wojna zastępcza z amerykańską agresją", obecne poparcie Waszyngtonu "trąci zdradą".

ZOBACZ TEŻ: Trump miał zwrócić się do Putina o pomoc. Bloomberg: chodzi o Iran

Autorka/Autor:am

Źródło: "The New York Times"

Źródło zdjęcia głównego: GAVRIIL GRIGOROV/PAP/EPA