Niepokorni talibowie sięgną po władzę? Chcą "pozbyć się emira"


Lider afgańskich talibów mułła Achtar Mohammed Mansur ma na swoim koncie największy sukces od 14 lat, jakim było zdobycie Kunduzu, ale mimo to opozycyjna wobec niego frakcja nie poprze go. Niepokorni bojownicy zamierzają spotkać się i wybrać innego przywódcę - dowiedział się Reuters.

Analitycy - jak pisze Reuters - twierdzą, że krótka okupacja Kunduzu, strategicznego miasta na północy Afganistanu, scementowała władzę w rękach Mansura, podniosła jego prestiż u bojowników go popierających i sprawiła, że NATO i USA opóźnią wycofanie wojsk z Afganistanu.

Jednak w kierownictwie talibów trwają "mętne manewry" i być może opozycyjna wobec emira frakcja będzie chciała sięgnąć po władzę. Nie jest jednak jasne, czy będzie dążyła do starcia na polu walki, dokładnie nie wiadomo także, ilu bojowników liczy i ile ma pieniędzy.

Nowy lider w ciągu kilku dni

Rzecznik opozycyjnej frakcji, mułła Abdul Manan Niazi oświadczył, że nowy lider zostanie wybrany w ciągu kilku dni. - Jest jeden porządek. Chodzi o to, żeby wybrać nowego emira jednogłośnie i pozbyć się emira Mansura - powiedział.

Niazi wyjaśnił, że dysydenci nie zaakceptują Mansura pomimo zajęcia Kunduzu, co określane jest największym sukcesem talibów od trwającej od 2001 roku amerykańskiej inwazji. Partyzanci ostatecznie wycofali się z miasta, tłumacząc się ochroną ludności cywilnej.

W lipcu talibowie oficjalnie oznajmili, że mułła Omar nie żyje już od ponad dwóch lat, co potwierdził wywiad USA. Dzień później na jego następcę wyznaczyli dotychczasowego zastępcę emira, mułłę Achtara Mohammeda Mansura. Przez ten czas Mansur wydawał rozkazy w imieniu Omara. Jego wybór wywołał niezadowolenie wśród wielu talibów, w tym rodziny mułły Omara. Część islamistów obawia się, że Mansur ma zbyt bliskie powiązania z Pakistanem, który ich zdaniem chce manipulować talibami dla własnych celów.

Mansur ma więcej pieniędzy i bojowników

Talibowie twierdzą, że Mansur został wybrany na lidera, by zrównoważyć wpływy mułły Abdula Qayyuma Zakira, byłego dowódcy więzionego przez Amerykanów w Guantanamo. Bojownik był prawą ręką Omara, potem zastąpił go u boku "Jednookiego Mułły" właśnie Mansur. Zakir jest wpływowym członkiem grupy przeciwników obecnego lidera. Choć talibowie twierdzą, że może on liczyć na swoją rodzinną prowincję Helmand, to Mansur i tak ma więcej pieniędzy i bojowników.

- W naszej frakcji są odważni i przeszkoleni ludzie, ale nie mamy takich zasobów jak Mansur - powiedział w rozmowie z Reuterem jeden z bojowników przeciwnych liderowi. - Od ponad dwóch lat kontrolował wszystkie zasoby i mówił: to rozkazy mułły Omara - dodał.

Wewnętrzna walka talibów szansą dla IS?

Walka o przywództwo wewnątrz talibów - jak pisze Reuters - mogłaby stworzyć szansę bojownikom Państwa Islamskiego na zwiększenie swoich wpływów w Afganistanie i uniemożliwić Mansurowi prowadzenie rozmów pokojowych z afgańskim rządem za pośrednictwem Pakistanu.

Prezydent Afganistanu naciska na rozmowy pokojowe. Miałyby one zakończyć 14-letnie powstanie, które nasiliło się po wycofaniu dużych oddziałów wojsk NATO z kraju w 2014 roku. Obie strony spotkały się w lipcu w Pakistanie, ale wielu dowódców talibów nieprzychylnych mulle Mansurowi sprzeciwiło się takiemu rozwojowi sytuacji, więc rokowania wstrzymano.

Autor: pk//gak / Źródło: Reuters

Tagi:
Raporty: