Jeśli moja partia dojdzie do władzy, to będzie dążyć do przeprowadzenia referendum w sprawie członkostwa Niemiec w Unii Europejskiej - zapowiedziała w rozmowie z dziennikiem "Financial Times" Alice Weidel, liderka skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec. Ugrupowanie to ma obecnie w sondażach drugie miejsce z poparciem na poziomie 22 proc.
Alice Weidel, liderka Alternatywy dla Niemiec (AfD), udzieliła wywiadu dziennikowi "Financial Times". W opublikowanej w poniedziałek rozmowie mówiła m.in. o planach potencjalnego rządu AfD na relacje Berlina z Brukselą. Zapowiedziała, że jej ugrupowanie chciałoby reformować UE i pozbyć się w niej "deficytu demokracji". Wymieniła przy tym ograniczenie uprawnień Komisji Europejskiej, która jest "niewybieralną (przez obywateli - red.) władzą wykonawczą".
Dexit - wyjście Niemiec z UE
- Jednak jeśli reforma nie będzie możliwa, jeśli nie uda się nam odbudować suwerenności państw członkowskich, powinniśmy dać ludziom zdecydować, tak jak zrobiła to Wielka Brytania - powiedziała Weidel. - Moglibyśmy przeprowadzić referendum w sprawie dexitu, czyli wyjścia Niemiec z UE - podkreśliła. Szefowa AfD pochwaliła tym samym decyzję Brytyjczyków z 2016 roku by opuścić Unię i określiła ją jako "całkowicie słuszną". - To wzór dla Niemiec, że każdy może podjąć taką suwerenną decyzję - dodała.
AfD jest najbardziej eurosceptyczną partią ze wszystkich ugrupowań w Niemczech. "Financial Times" opublikował sondaż Fundacji Konrada Adenauera z zeszłego roku, według którego 45 proc. wyborców tej partii w potencjalnym referendum opowiedziałoby się za wyjściem z UE. Dla porównania w przypadku wyborców CDU/CSU za dexitem byłoby 6 proc., w przypadku zwolenników FDP, SPD i Linke po 4 proc., a w przypadku Zielonych 2 proc. Ogólnie w badaniu tym 90 proc. Niemców było jednak za pozostaniem w Unii.
Skrajna prawica w Niemczech
AfD jest obecnie w sondażach drugą siłą w niemieckiej polityce z poparciem na poziomie 22 proc. Wyższe poparcie ma jedynie unia CDU/CSU - 31 proc., zaś wchodzące w skład koalicji rządzącej SPD, Zieloni i FDP mogą liczyć odpowiednio na 13, 14 i 4 proc., wynika z przeprowadzonego w połowie stycznia sondażu na zlecenie stacji ZDF i dziennika "Tagesspiegel".
W ostatnich dniach AfD znalazło się w centrum uwagi po tym, jak media obiegła informacja o tajnym spotkaniu z listopada 2023 roku, w którym wzięli udział członkowie AfD i przedstawiciele neonazistów, by wspólnie omówić radykalne plany dotyczące polityki migracyjnej, w tym plan remigracji, czyli masowych deportacji. Na ulicach niemieckich miast odbyły się protesty przeciwko umacnianiu się sił skrajnie prawicowych, w których wzięły udział setki tysięcy ludzi.
"FT" podaje, że Weidel nie uczestniczyła w spotkaniu z neonazistami. W rozmowie z dziennikiem skrytykowała organizację Correctiv, która jako pierwsza poinformowała o sprawie, stwierdzając, że próbowała ona "kryminalizować samą ideę repatriacji" osób, które pozostają w Niemczech nielegalnie. Odnosząc się do samej koncepcji remigracji, powiedziała, że dla niej jest to wydalanie osób, które "nielegalnie uzyskały obywatelstwo pod fałszywym pretekstem", lub osób "z podwójnym obywatelstwem, które są podejrzewane o terroryzm lub są skazanymi przestępcami".
Zapytana o główne priorytety AfD w razie objęcia władzy odparła, że będzie to "wprowadzenie efektywnych kontroli na granicach" i "natychmiastowa deportacja zagranicznych przestępców". Zauważyła jednak, że jej partia najprawdopodobniej nie będzie u władzy "przed 2029 rokiem".
Źródło: Financial Times, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images Europe