Kanclerz Niemiec Angela Merkel jest zszokowana tym, co robili "uczestnicy zamieszek" w stolicy USA. Wyraziła jednak nadzieję, że demokracja "okaże się silniejsza" od tych, którzy doprowadzają do niepokojów. - Zobaczyliśmy, jak wrażliwa jest nawet najstarsza i najpotężniejsza demokracja na świecie - ocenił prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier. Premier Izraela Benjamin Netanjahu uznał szturm demonstrantów na Kapitol za "haniebny akt, który należy stanowczo potępić".
- Jedną z podstawowych zasad demokracji jest to, że po wyborach są zwycięzcy i przegrani - powiedziała w czwartek Angela Merkel. - Wszyscy widzieliśmy wczoraj niepokojące zdjęcia szturmu na Kongres USA i te zdjęcia wprawiły mnie w złość i smutek - dodała, zaznaczając, że "żałuje, że od listopada, a także wczoraj, prezydent Trump nie przyznał się do swojej porażki".
Merkel wyraziła jednak przekonanie, że "demokracja okaże się znacznie silniejsza niż agresorzy i uczestnicy zamieszek". Kanclerz Niemiec - jak podała agencja Reutera - nazwała setki zwolenników Trumpa, którzy szturmowali gmach Kongresu, "napastnikami i uczestnikami zamieszek".
Demokracja jest naszym najcenniejszym dobrem
- Zobaczyliśmy, jak wrażliwa jest nawet najstarsza i najpotężniejsza demokracja na świecie - oznajmił prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier, potępiając atak na Kapitol, cytowany przez portal tygodnika "Spiegel". - 20 stycznia, kiedy ma się odbyć zaprzysiężenie Joe Bidena na prezydenta Stanów Zjednoczonych, jest nieuchronny - dodał, zapewniając jednocześnie o gotowości do współpracy z nowym prezydentem USA "i wszystkimi demokratami, niezależnie od partii".
Zdjęcia z Kapitolu "wstrząsnęły nami" - stwierdził Steinmeier. Ocenił wydarzenia w Waszyngtonie jako "rezultat kłamstw, podziałów i pogardy dla demokracji, nienawiści i agitacji, nawet na najwyższym szczeblu". Przypomniał też sceny z zeszłego roku, kiedy prawicowi działacze okupowali schody budynku Reichstagu w Berlinie. - Demokracja jest naszym najcenniejszym dobrem - powiedział prezydent Niemiec. - Potrzebuje szacunku dla swoich zasad i instytucji - stwierdził. - Nasza demokracja jest dla nas ważniejsza niż wszystkie nasze różnice - dodał Steinmeier.
"Potrzebujemy tego, by wszyscy demokraci połączyli siły"
"Atak na Kapitol dotyka nie tylko Stanów Zjednoczonych. Każdy, kto atakuje amerykańską demokrację, uderza w nas wszystkich" - ocenił minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas w artykule opublikowanym w czwartek przez portal tygodnika "Spiegel".
"Obrazy szturmu na Kapitol ranią duszę każdego przyjaciela demokracji. Świat demokratyczny jest zszokowany i zbulwersowany. Ale to nie jest wystarczające. Potrzebujemy tego, by wszyscy demokraci połączyli siły - na całym świecie. Walka z małostkowymi złudzeniami, z nietolerancją, z podziałami naszych społeczeństw to nasza wspólna walka, ponieważ byłoby obłudne, gdybym teraz wskazywał palcem na Amerykę. Również tutaj, w Hanau, Halle, na schodach Reichstagu (w Berlinie - red.) musieliśmy doświadczyć, jak podżegające słowa zmieniają się w nienawistne czyny" - przypomniał.
Szef niemieckiej dyplomacji uważa, że za atak na serce amerykańskiej demokracji odpowiada każdy kto - jak odchodzący prezydent Donald Trump - od lat nieustannie podburza własnych zwolenników. "Na całym świecie widzimy, co się dzieje, gdy do władzy dochodzą radykalni populiści. Tak, demokracja żyje ze sprzeczności, także z konfliktu. Ale umiera, gdy brutalna siła ucisza drugiego, kiedy czysta nienawiść łamie wszelkie granice przyzwoitości i szacunku" - napisał Maas.
Minister wyraził przekonanie, że radykalny tłum zwolenników Trumpa nie reprezentuje większości w USA, a zdecydowana większość amerykańskich wyborców wierzy w demokrację. "Nie tylko Donald Trump powinien w końcu to zaakceptować. Każdy republikanin mający minimum odpowiedzialności powinien teraz w końcu wyraźnie nie zgodzić się z Trumpem" - wskazał niemiecki polityk.
Według szefa MSZ "potwierdzenie przez Kongres USA wyboru Joe Bidena i Kamali Harris było najlepszą demokratyczną odpowiedzią tym, którzy wczoraj siali chaos i spory w Waszyngtonie". "Jako przyjaciele Ameryki i przyjaciele demokracji życzymy Joe Bidenowi i Kamali Harris dużo siły w trudnym zadaniu przezwyciężenia podziału Ameryki. Jesteśmy po ich stronie w walce o demokrację. Zgodnie z oryginalnym amerykańskim: 'E pluribus unum' (Z wielu, jedno)" - podkreślił szef niemieckiej dyplomacji.
"Zawsze tak było"
Szef izraelskiego rządu Benjamin Netanjahu nazwał szturm demonstrantów na Kapitol "haniebnym aktem, który należy stanowczo potępić". Wydarzenia w Waszyngtonie Netanjahu uznał za "szaleństwo", podkreślając przy tym, że "nie ma wątpliwości, iż zwycięży amerykańska demokracja". - Zawsze tak było - stwierdził.
Netanjahu, bliski sojusznik ustępującego prezydenta USA Donalda Trumpa, wypowiedział się o wydarzeniach w USA podczas transmitowanego w telewizji wystąpienia wspólnie z amerykańskim sekretarzem skarbu Stevenem Mnuchinem, który przebywa z wizytą w Izraelu.
Jak przekazała policja w Waszyngtonie w wyniku zamieszek na terenie Kongresu zginęły łącznie cztery osoby. Jedna kobieta zmarła od rany postrzałowej, trzy zmarły w wyniku tzw. nagłych przypadków medycznych. Aresztowano 52 osoby.
Źródło: PAP, Reuters