Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła w sobotę jednomyślnie rezolucję z żądaniem zaprowadzenia "bez zwłoki" 30-dniowego rozejmu w Syrii, aby umożliwić organizacjom humanitarnym udzielenie pomocy i ewakuację rannych. Chwilę później napłynęły doniesienia o nowych nalotach na Wschodnią Gutę.
Bezpośrednio po uchwaleniu rezolucji przedstawicielka USA w Radzie Bezpieczeństwa Nikki Haley skrytykowała Rosję za "opóźnianie" całego procesu. Wezwała też do "natychmiastowego" wdrożenia w życie zawieszenia broni, choć stwierdziła, że "jest sceptyczna co do zastosowania się do niego" sił reżimu Baszara el-Asada. Rosyjski przedstawiciel oznajmił natomiast, że zawieszenia broni nie będzie się dało osiągnąć "bez porozumień pomiędzy konkretnymi uczestnikami walk".
Walki ciągle trwają
Projekt rezolucji został przedstawiony dziewiątego lutego przez Szwecję i Kuwejt, czyli jeszcze przed gwałtownym pogorszeniem się sytuacji we Wschodniej Gucie. To enklawa opanowana przez rebeliantów w pobliżu Damaszku, oblężona od lat przez siły reżimowe. Przez długi okres walki były tam bardzo ograniczone, jednak w ostatnim tygodniu gwałtownie się zaostrzyły. Silny ostrzał i naloty sił reżimowych oraz być może rosyjskich miały doprowadzić do śmierci już niemal pół tysiąca cywilów, w tym około setki dzieci. Najnowsze doniesienia o ostrzale doszły już po uchwaleniu rezolucji ONZ.
Sama rezolucja Rady Bezpieczeństwa ma ograniczoną moc sprawczą. To tylko coś na kształt odezwy. To od stron walczących w Syrii zależy, czy będą jej przestrzegać. Fakt, że jej uchwalenia nie zablokowała Rosja, silnie wspierająca reżim Asada, daje jednak pewną nadzieję.
Autor: mk/tr / Źródło: PAP, Reuters, tvn24.pl