Jeśli do jutra wulkan Grimsvotn się nie uspokoi, mogą nas czekać długie miesiące dymienia - ostrzegał w TVN24 prof. Jerzy Zwoźniak z Politechniki Wrocławskiej. Erupcja wulkanu zmusiła już Islandczyków do zamknięcia głównego lotniska na wyspie Keflavik. Linie lotnicze już zostały ostrzeżone przed możliwością powtórki sprzed roku, gdy Eyjafjoell sparaliżował na sześć dni ruch lotniczy w Europie i nad Atlantykiem.
Jak mówił prof. Zwoźniak, Grimsvotn jest jednym z trzech najbardziej aktywnych wulkanów w Europie i może być naprawdę groźny. W poprzednich latach jego aktywność trwała nawet 5-6 miesięcy i nie ma gwarancji, że to się nie powtórzy. - Jeżeli ten wulkan będzie wydawał te wyziewy, gazy, pary i popioły - i nie zakończy się to w ciągu czterech dni, to może to trwać dłużej i zagrożenie będzie poważne - podkreślał na antenie TVN24.
- Dziś mamy już trzeci dzień, a końca nie widać - dodał.
Zamrożone loty
Erupcja Grimsvotna już w niedzielę zmusiła islandzkie władze lotnicze Isavia do zamknięcia głównego lotniska w kraju. Pyły wulkaniczne nadal przemieszczają się nad stolicę kraju Reykjavik, więc prawdopodobnie także w niedzielę pozostanie ono zamknięte.
Zobacz zdjęcia Reporterów 24 z Reykjaviku: @Joanny_Zyndy, emila, @Rafala_Wroblewskiego oraz zdjęcia z południa kraju
Dobre informacje przekazała za to islandzka służba meteorologiczna. Słup pyłów wyrzucanych z wnętrza wulkanu zmalał z 25 do mniej niż 10 kilometrów. - Był stabilny przez całą noc, tuż poniżej 10 kilometrów - powiedział meteorolog Teitur Arason. Zaznaczył, że na wysokości powyżej 25 tys. stóp (ok. 7600 m) wiatr kieruje pył na północ, a później na wschód. Z kolei na mniejszych wysokościach zdmuchiwany jest na południe.
Przewoźnicy drżą
Przewoźnicy lotniczy z niepokojem patrzą na niebo nad Islandią. Obecna erupcja jest znacznie silniejsza, niż ubiegłoroczna. Wtedy pyły wyrzucane z Eyjafjoell uziemiły setki samolotów w Europie. Straty linii lotniczych wyniosły około 1,7 mld dolarów.
Tym razem sprzyjają im wiatry, które dotychczas zatrzymywały pyły nad Islandią. Eurocontrol, agencja nadzorująca ruch lotniczy w Europie, prognozuje jednak, że jutro mogą one dotrzeć nad północną Szkocję, a w czwartek nad południową Francję i północną Hiszpanię.
Tak nie było od prawie 150 lat
Prof. geofizyki Magnus Tumi Gudmundsson uspokaja, że powtórka jest mało prawdopodobna. - To może doprowadzić do pewnych zakłóceń, ale w bardzo ograniczonym czasie i na bardzo ograniczonym obszarze - zapewnia.
Jak dodaje, jest to najsilniejsza erupcja tego wulkanu od 1873 roku, ale jego zdaniem traci ona na sile. - Zaobserwowaliśmy pewne sygnały, że jej siła nieco spadła. Mimo tego to wciąż to potężna erupcja - zaznacza.
Źródło: TVN24, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, Eastnews