Mężczyzna, który wtargnął na boisko z flagą społeczności LGBT+ podczas meczu Portugalia-Urugwaj na katarskim mundialu, to Mario Ferri, 35-letni piłkarz i aktywista z Włoch. W przeszłości już wielokrotnie pojawiał się na murawie z ważnym przesłaniem. Na początku wojny pojechał do Ukrainy, by pomagać uchodźcom wojennym dostać się do Polski.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek, w 51. minucie wygranego przez Portugalię meczu. Choć kamery unikały pokazywania tej sytuacji, przez chwilę telewidzom na ekranie mignął przebiegający przez boisko mężczyzna w niebieskiej koszulce. Goniło go dwóch ochroniarzy. W pewnym momencie upuścił trzymaną wcześniej w ręku flagę. Gdy kamery pokazały podnoszącego ją z murawy sędziego, okazało się, że miała ona barwy tęczy, kojarzone ze społecznością LGBT+.
Na krążących w sieci zdjęciach i nagraniach widać, że również koszulka, którą miał na sobie mężczyzna, była symboliczna. Na jej froncie widniała litera S, znak Supermana, oraz napis "Save Ukraine" (z ang. - "Ratujmy Ukrainę" - red.). Z tyłu - zdanie "Respect for Iranian women" (z ang. - "Szacunek dla irańskich kobiet" - red.).
Śmiałek, który zdobył się na manifestację swoich poglądów podczas wzbudzającego wiele kontrowersji mundialu w konserwatywnym Katarze, to włoski piłkarz i influencer Mario Ferri. Wielkiej kariery piłkarskiej 35-latek nie zrobił, grał głównie w drużynach amatorskich i półprofesjonalnych. Nie jest jednak anonimowy, jego profil na Instagramie obserwuje ponad 135 tys. użytkowników. Wszystko za sprawą okołosportowej działalności Ferriego, znanego również pod pseudonimem "Il Falco", czyli "Sokół".
Dzień po meczu mężczyzna opublikował na Instagramie wpis, w którym poinformował, że jest wolny. "Świat musi się zmienić, możemy to zrobić razem silnymi gestami, płynącymi z serca. Z odwagą" - napisał "Sokół". Stąd właśnie jego trzy przesłania - dla irańskich kobiet, Ukrainy i społeczności LGBT. Jak przypomniał, FIFA zakazała tęczowych opasek kapitańskich. "Zablokowali wszystkich, ale nie mnie, jak Robin Hood 2.0 zaniosłem przesłanie ludziom" - napisał.
Wbiegł na murawę na mundialu. Kim jest Mario Ferri?
Jak przypomina "Rolling Stone", Ferri już wielokrotnie pojawiał się na murawie podczas ważnych meczów piłkarskich. W roli boiskowego intruza zadebiutował w 2009 roku, w trakcie meczu towarzyskiego Włochy-Holandia. Domagał się wówczas, by napastnik Antonio Cassano został powołany do kadry na mundial w RPA. Na boisko Ferri wbiegł również podczas samych mistrzostw. Wówczas chciał wyrazić swój żal do trenera Marcello Lippiego, byłego selekcjonera, którego podopieczni nie wyszli nawet z grupy.
Później Ferri wbiegał na murawę ze zdecydowanie poważniejszym przekazem. Podczas meczu Interu Mediolan na klubowych mistrzostwach świata w 2010 roku miał na sobie koszulkę z napisem "Free Sakineh", nawiązującym do irańskiej kobiety skazanej na śmierć przez ukamieniowanie. Z kolei w trakcie rozgrywanego w Brazylii mundialu w 2014 roku Włoch pojawił się na boisku z koszulką, na której widoczne były słowa: "Save Favelas Children" (z ang. - "Ratujmy dzieci z faweli" - red.).
Ale społeczne zaangażowanie Ferriego nie ograniczało się wyłącznie do wiadomości wypisanych na koszulkach. W lutym tego roku, po wybuchu wojny w Ukrainie, włoski piłkarz przyjechał do Polski, by pomagać ukraińskim uchodźcom. Jak wyjaśniał w wywiadzie dla CBS Sports, w naszym kraju wynajął samochód i przewoził Ukraińców z Lwowa na polską stronę granicy. Na swoim profilu na Instagramie zamieścił m.in. nagranie z autobusu pełnego ukraińskich uchodźców, a także zdjęcia, na których pozuje w kamizelce kuloodpornej przy zniszczonych czołgach. W geście solidarności z Ukrainą Włoch wytatuował sobie na ramieniu będący symbolem tego kraju trójząb.
Z instagramowych wpisów Ferriego wynika, że w tym roku działał on jako wolontariusz również w afrykańskim Burundi, gdzie pomagał żyjącym w biedzie dzieciom.
Mario Ferri - kariera pikarska
Jako zawodnik Ferri nie miałby szans na występ na mistrzostwach świata, i to wcale nie dlatego, że Włosi sensacyjnie odpadli w kwalifikacyjnych barażach. 35-latek piłkarzem jest bardzo przeciętnym - obecnie występuje w Angelese Calcio. We włoskich niższych ligach spędził większość swojej kariery, a raczej przygody z piłką. Ale zwiedził też trochę świata - grał w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indiach i na Seszelach. Do sierpnia tego roku był piłkarzem Tre Fiori, jednej z czołowych drużyn San Marino. W jej barwach udało mu się nawet zadebiutować w eliminacjach Ligi Konferencji.
Źródło: Rolling Stone, Instagram/@Mario Ferri, tvn24.pl