Chiny mają nadzieję, że zmiana na stanowisku szefa dyplomacji USA nie wpłynie na dwustronne relacje – oświadczył w środę rzecznik chińskiego MSZ Lu Kang. Eksperci zwracali uwagę, że po tej zmianie Waszyngton może stać się wobec Pekinu bardziej stanowczy.
- Jesteśmy skłonni podjąć z nowym sekretarzem stanu USA wspólne wysiłki zgodnie z konsensusem pomiędzy przywódcami obu krajów (...), koncentrować się na współpracy, radzić sobie z różnicami zdań i wspomagać rozwój zdrowych relacji chińsko-amerykańskich - powiedział Lu podczas konferencji prasowej w Pekinie. - Mamy nadzieję, że te przetasowania kadrowe przynajmniej nie będą miały wpływu na chińsko-amerykańskie relacje ani na współpracę między Chinami i USA w kluczowych dziedzinach - dodał rzecznik MSZ.
We wtorek prezydent USA Donald Trump poinformował o odwołaniu Rexa Tillersona z funkcji sekretarza stanu i zastąpieniu go dotychczasowym szefem CIA Mike’iem Pompeo.
"Zła wiadomość dla stosunków chińsko-amerykańskich"
Decyzja o powołaniu na stanowisko sekretarza stanu znanego z konserwatywnych poglądów Pompeo wzbudza obawy części ekspertów, że USA mogą teraz przyjąć jeszcze bardziej stanowczą postawę wobec Chin. Pekinowi może być trudniej nawiązać komunikację z Waszyngtonem, zwłaszcza w kontekście zaostrzających się napięć handlowych między dwiema największymi gospodarkami świata.
- To zdecydowanie zła wiadomość dla stosunków chińsko-amerykańskich - ocenił ekspert Instytutu Studiów Międzynarodowych w Szanghaju Zhang Zhexin, cytowany przez hongkoński dziennik "South China Morning Post".
- Jeśli informacja o Pompeo się potwierdzi, może to doprowadzić do dalszego zaostrzenia sporów handlowych pomiędzy dwoma krajami, a napięcia mogą się rozszerzyć na sferę bezpieczeństwa i dyplomacji. Pompeo reprezentował bardzo konserwatywne stanowisko i będzie prawdopodobnie nawet twardszy w relacjach chińsko-amerykańskich niż Trump, co w pewnym zakresie powiększy konflikt między Chinami a USA - uważa Zhang. W lutym Chiny wysłały do USA wysokiego rangą dyplomatę Yanga Jiechi oraz zaufanego doradcę gospodarczego prezydenta Xi Jinpinga Liu He, aby złagodzić napięcia, ale ich spotkania w Waszyngtonie nie doprowadziły do przełomu. Pekin zastanawia się teraz, z kim w ogóle powinien rozmawiać – ocenił "SCMP".
Wyzwania dla amerykańskiej dyplomacji
Tillerson powiedział we wtorek dziennikarzom, że po jego odejściu amerykańska dyplomacja powinna stawić czoło coraz bardziej asertywnej Rosji oraz wypracować metody dalszej współpracy z Chinami. Stanowisko Pompeo względem Chin było dotąd znacznie bardziej krytyczne. W styczniu, jeszcze jako szef CIA, Pompeo stwierdził w rozmowie z BBC, że Chiny są tak samo "poważnym zagrożeniem dla USA" jak Rosja. Zarzucił Chińczykom próby infiltracji firm, szkół i szpitali zarówno w Stanach Zjednoczonych, jaki i innych częściach świata, w tym w Wielkiej Brytanii i innych krajach Europy.
Problem z cłami
Według mediów administracja Trumpa pracuje nad nowym pakietem ceł, które mogą uderzyć w importowane do USA chińskie produkty warte nawet 60 mld dol. rocznie. Taryfy mają być karą za stosowanie przez Chiny polityki inwestycyjnej zmuszającej amerykańskie firmy do oddawania swojej technologii w zamian za możliwość działania na chińskim rynku. W Waszyngtonie trwa obecnie dochodzenie w związku z domniemanymi kradzieżami własności intelektualnej amerykańskich firm przez przedsiębiorstwa chińskie.
Władze w Pekinie utrzymują, że nie chcą wojny celnej, ale zapowiedziały, że podejmą stanowcze kroki, by bronić swoich uprawnionych interesów handlowych. Według komentatorów mogą w odwecie nałożyć taryfy na soję, samoloty i paliwa z USA.
Przemeblowania w chińskich władzach
W Pekinie trwa obecnie doroczna sesja parlamentu, na której zatwierdzone zostaną zmiany personalne w rządzie i państwowych instytucjach. Media spekulują, że nowym wiceprezydentem odpowiedzialnym konkretnie za kontakty z Waszyngtonem zostanie bliski stronnik Xi, Wang Qishan, który zasłynął jako pogromca łapówkarzy, prowadząc wielką kampanię antykorupcyjną w kraju.
Autor: momo/adso / Źródło: PAP