Szef MSZ Chin Wang Yi podczas wizyty na Filipinach wyraził nadzieję, że współpraca Pekinu i Manili w sprawie eksploracji zasobów na Morzu Południowochińskim stanie się wzorem rozwiązywania konfliktów z innymi krajami zgłaszającymi roszczenia na tym akwenie.
Zdaniem obserwatorów wtorkową wypowiedź Wanga należy traktować jako zapowiedź chińskiego modelu działania w najbliższej przyszłości przy rozwiązywaniu sporów terytorialnych. Pekin ma dążyć do współdziałania i przywiązywania do siebie krajów, z którymi dotychczas różniły go spory terytorialne dotyczące wybranych części Morza Południowochińskiego.
"Polityczna mądrość" Chin
Jeszcze rok temu Filipiny świętowały zwycięstwo po werdykcie Stałego Trybunału Arbitrażowego w Hadze, który odrzucił wszystkie terytorialne roszczenia Chin na Morzu Południowochińskim. Niewiele ponad 12 miesięcy po tamtej decyzji szef chińskiego MSZ powiedział we wtorek, że Manila powinna współpracować z Pekinem, ponieważ działanie w pojedynkę zaszkodziłoby obu stronom.
Wydawany w Hongkongu dziennik "South China Morning Post" zwraca uwagę w środę, iż model działania proponowany przez szefa MSZ Chin może być trudno wdrożyć ze względu na filipińskie prawo. Zakłada ono, że Filipiny muszą mieć ponad połowę udziałów w przedsięwzięciach typu joint venture, tymczasem Chiny chcą do nich przystąpić na równych zasadach.
Decyzja o wspólnej eksploracji obszarów na Morzu Południowochińskim świadczy o "politycznej mądrości" odziedziczonej przez Chiny po następcy Mao Zedonga, Deng Xiaopingu, który 30 lat temu wprowadził kraj na drogę reform - ocenił Wang, cytowany przez agencję Xinhua.
Filipiński szef resortu spraw zagranicznych Alan Peter Cayetano przyznał rację Wangowi, mówiąc, że plan wspólnego działania Chin i Filipin był rozważany od 1986 r., jednak poprzednie rządy nie miały "mądrości umożliwiającej zrobienie kolejnego kroku".
Duterte: znaleźliśmy partnera
W poniedziałek prezydent Filipin Rodrigo Duterte oświadczył, że Manila znalazła partnera do wspólnego prowadzenia odwiertów ropy na spornym akwenie, a prace miałyby rozpocząć się jeszcze w tym roku. Nie powiedział jednak, o kogo chodzi.
Obserwatorzy zwracają uwagę także na obecny model działania Pekinu w kwestii sporu terytorialnego z Indiami o region Doklam (chin. Donglang) na styku obu tych państw oraz Bhutanu.
8 czerwca Chiny rozmieściły na spornym terenie po bhutańskiej stronie granicy żołnierzy usuwających bhutańskie bunkry, a następnie 16 czerwca skierowały tam ciężki sprzęt do budowy drogi. Doprowadziło to do patowej sytuacji w relacjach z Indiami, która utrzymuje się od kilku tygodni.
Zdaniem specjalistów Pekin chce postąpić ze spornym obszarem tak samo, jak w 2014 r., gdy zacząć budować sztuczne wyspy na Morzu Południowochińskim, stopniowo przejmując okoliczne obszary za pomocą odpowiedniej retoryki i konsekwentnego forsowania własnej wersji wydarzeń.
Autor: mm / Źródło: PAP