Rosja nie zwiększa swojej obecności wojskowej w Syrii i żadne rosyjskie jednostki bojowe nie wspierają syryjskiej armii w trwającej od ponad czterech lat wojnie domowej - oświadczył we wtorek minister informacji Omran Ahid ez-Zubi.
- Nie ma rosyjskich sił ani rosyjskich operacji wojskowych na syryjskim terytorium, ani na lądzie, ani na morzu, ani w powietrzu - zaznaczył minister w libańskiej telewizji Manar.
Ocenił, że doniesienia o zaangażowaniu rosyjskiego wojska w operacje przeciw zbrojnej opozycji w Syrii, składającej się głównie z islamistycznych bojowników, zostały "sfabrykowane przez zachodnie kręgi wywiadowcze", aby "zasugerować, że państwo syryjskie jest słabe, a syryjska armia jest tak osłabiona, że musi zwracać się bezpośrednio o pomoc do swych sojuszników".
Rosja to sojusznik reżimu prezydenta Baszara el-Asada i znaczący dostawca broni do Syrii. W poniedziałek szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow powiedział, że jego kraj zawsze dostarczał Syrii broń, a Moskwa "nigdy nie ukrywała, że dostarcza sprzęt wojskowy oficjalnym władzom syryjskim w celu zwalczania terroryzmu".
Rosjanie w Latakii?
"New York Times" pisał niedawno, powołując się na analityków wywiadu USA, że Rosja wysłała do Syrii specjalną grupę przygotowawczą przed przyjazdem na miejsce większych sił. Z kolei kilka wiodących gazet w regionie podało za źródłami w Syrii, że rosyjscy żołnierze przybywają do nowej bazy wojskowej położonej niedaleko Latakii - bastionu alawitów, z których wywodzi się prezydent Asad.
W sobotę sekretarz stanu USA John Kerry w rozmowie telefonicznej z Ławrowem wyraził zaniepokojenie doniesieniami o możliwym wzmacnianiu obecności wojskowej Rosji w Syrii. "Jeśli doniesienia te są zgodne z prawdą, to działania takie mogą zaostrzyć konflikt, doprowadzić do większych ofiar śmiertelnych i wzrostu fali uchodźców", a także "grożą konfrontacją z działającą w Syrii koalicją przeciw Państwu Islamskiemu (IS)" - podkreślił.
Autor: //gak / Źródło: PAP