Z powodu niezwykle silnej śnieżycy samolot Tu-204 z premierem Federacji Rosyjskiej Dmitrijem Miedwiediewem na pokładzie w poniedziałek nie zdołał wylądować na lotnisku Wnukowo w Moskwie. Został skierowany na lotnisko zapasowe do Petersburga.
- Samolot Dmitrija Miedwiediewa nie zdołał wylądować na Wnukowie z powodu złej pogody. Maszyna została skierowana na lotnisko zapasowe - poinformował portal Life News, cytując rzecznika zarządu gospodarczego Kremla Wiktora Chrekowa, któremu podlega specjalny Oddział Lotniczy Rossija, zajmujący się przewozem najważniejszych osób w państwie. Według informatora Life News Tu-204 wykonał kilka kręgów nad Wnukowem, jednak kapitan samolotu nie zdecydował się na lądowanie i odleciał na lotnisko zapasowe Pułkowo w Petersburgu.
Wnukowo - lotnisko "rządowe"
Oddział Lotniczy Rossija obsługuje prezydenta, premiera, ministra spraw zagranicznych, przewodniczących obu izb parlamentu, a także prokuratora generalnego, sekretarza Rady Bezpieczeństwa, prezesa Sądu Konstytucyjnego i szefa Administracji Prezydenta. Za zgodą prezydenta może także przewozić wicepremierów i innych członków rządu. Rossija stacjonuje na Wnukowie. Ma do dyspozycji ponad 20 samolotów, poza czterema szerokokadłubowymi Iłami-96-300, którymi latają prezydent i premier, jednostka dysponuje mniejszymi i starszymi samolotami, m.in. Tu-154M, Tu-214, Tu-204, śmigłowcami Mi-8 oraz dwoma specjalnymi samolotami zapewniającymi łączność w czasie przelotów prezydenta i premiera. Od niedawna użytkuje też Airbusy i Falcony. 29 grudnia na lotnisku Wnukowo podczas lądowania rozbił się Tu-204, należący do rosyjskich linii lotniczych Red Wings. W wypadku zginęło pięć osób, a cztery zostały ranne. Maszyna leciała bez pasażerów. Na pokładzie była tylko ośmioosobowa załoga. Tu-204 rozpadł się na trzy części i stanął w płomieniach, które szybko ugaszono. Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) w Moskwie poinformował, że przyczyną katastrofy była niesprawność rewersów silników, urządzeń służących do zmiany kierunku ciągu silnika samolotu i wspomagania hamowania po lądowaniu.
Autor: nsz/jaś / Źródło: PAP