Terroryści wcale nie chcieli zaatakować w Brukseli, zamachy były szykowane na mistrzostwa w piłce nożnej Euro 2016, które latem odbędą się we Francji - donosi dziennik "Libaration". Informuje także, że ataki były uzgadniane z kimś w Syrii.
"Liberation" powołuje się na zeznania Mohameda Abriniego, który został zatrzymany w piątek w Brukseli. Oświadczył on, że terroryści ukrywający się w rejonie Brukseli nigdy nie planowali zaatakować w Belgii. Abrini, który przyznał się do tego, że to on jest "mężczyzną w kapeluszu" z lotniska Zaventem, powiedział śledczym, że zamachy miały zostać przeprowadzone we Francji. Mówiła o tym prokuratura na konferencji prasowej.
"Według naszych informacji Mohamed Abrini wyjaśnił, że wstępnym zamiarem tej niejasnej francusko-belgijskiej grupy terrorystycznej było zaatakowanie w czasie mistrzostw Euro" - donosi w poniedziałek "Liberation".
Wybuch pod stadionem
Mistrzostwa Europy odbędą się w 10 francuskich miastach pomiędzy 10 czerwca a 10 lipca. Mecz otwarcia i finał zorganizowany zostanie na Stade de France, gdzie w czasie meczu Francja - Niemcy 13 listopada 2015 roku chcieli wysadzić się trzej lub czterej zamachowcy (trzej wysadzili się w rejonie stadionu; schwytany terrorysta Salah Abeslam zeznał, że także miał się tam wysadzić, ale się rozmyślił).
Później, w obawie o bezpieczeństwo, odwołano dwa spotkania towarzyskie (Belgia - Hiszpania i Niemcy - Holandia), a po zamachach w Brukseli w przypadku trzeciego (Belgia - Portugalia) zmieniono miejsce rozegrania. Mimo obaw UEFA uspokajała w marcu kibiców, że turniej odbędzie się zgodnie z planem, a mecze odbędą się przy pełnych trybunach.
Zawsze gotowi na atak
Funkcjonariusz francuskiej policji w rozmowie z "Liberation" powiedział, że policja zawsze jest gotowa na scenariusz ataku.
Abrini - o czym informowała prokuratura - zeznał, że terroryści postanowili zaatakować w Brukseli, bo policja po aresztowaniu Salaha Abdeslama była coraz bliżej ich grupy. Cztery dni później zamachowcy uderzyli na lotnisku Zaventem i w metrze, zabijając 32 osoby i raniąc ponad 300 innych.
Zamachowcy w kontakcie z Syrią
"Liberation" pisze w poniedziałek także, że zamachowcy byli w stałym kontakcie z bojownikami tzw. Państwa Islamskiego znajdującymi się w Syrii. Zarejestrowane rozmowy znaleziono na laptopie należącym do jednego z zamachowców z lotniska, Ibrahima El Bakraoui. Mężczyzna wyrzucił laptop do kosza na ulicy w pobliżu kryjówki dżihadystów w Schaerbeek w Brukseli, skąd taksówką pojechali na lotnisko.
Informacje te potwierdziła belgijska telewizja publiczna VRT. - Nagrania zawierały jedną lub więcej rozmów pomiędzy terrorystami tutaj w kimś w Syrii. Nie wiemy, kim jest osoba z Syrii. Rozmowa to burza mózgów dotycząca możliwych celów w Belgii i Francji. Dyskutują na temat taktyki i tego, jak właściwie powinni uderzyć - powiedział dziennikarz VRT Philip Heymans.
Belgijska prokuratura nie komentuje doniesień "Liberation". Jednocześnie wszczęła śledztwo w sprawie przecieku.
Autor: pk, lukl/ja / Źródło: Liberation, Guardian, VRT
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA