Bomba zdetonowana przez zamachowca-samobójcę w meczecie 40 km od Peszawaru w Pakistanie miała prawdopodobnie zabić byłego ministra spraw wewnętrznych. Zamiast niego zginęło jednak co najmniej 50 przypadkowych osób. Kilkadziesiąt jest rannych.
Zamachowiec wysadził się podczas modłów w meczecie w rodzinnej wiosce byłego ministra spraw wewnętrznych Aftaba Khana Sherpao - bliskiego współpracownika prezydenta Perveza Musharrafa.
Sherpao uszedł z życiem, ale 50 innych osób zginęło. Jak podaje miejscowa policja i rząd w Islamabadzie, liczba ta jest wstępna i może wzrosnąć.
Wybuch w meczecie wpisuje się w serię zamachów, które w tym roku sparaliżowały Pakistan, doprowadzając do wprowadzenia stanu wyjątkowego. Bezpośrednią przyczyną eskalacji przemocy była krwawa pacyfikacja Czerwonego Meczetu w Islamabadzie, w której mogło zginąć nawet ponad stu radykalnych islamistów. Od tego momentu wypowiedzieli oni otwartą wojnę rządowi.
Źródło: Reuters, PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24