"Czas najwyższy, by europejska solidarność przejawiała się też w ochronie granic" – napisał premier Węgier Viktor Orban w liście do szefa Komisji Europejskiej Jeana-Claude'a Junckera. Według niego połowę kosztów poniesionych na ten cel przez Węgry powinna pokryć Unia. - Odnotowujemy, że węgierski rząd uznaje teraz, iż solidarność jest ważną zasadą Unii Europejskiej - skomentował na konferencji prasowej w Brukseli rzecznik Komisji Europejskiej Alexander Winterstein.
"Węgierskie stanowisko jest takie, że czas najwyższy, by europejska solidarność w sprawie ochrony granicy przejawiała się także w praktyce. Jesteśmy przekonani, że podobnie jak w przypadku Włoch czy Grecji, Unia Europejska powinna zgodnie z praktyką stosowaną w takich przypadkach uczestniczyć w ponoszeniu nadzwyczajnych kosztów, które wynikły po stronie węgierskiej, ale służą wspólnemu europejskiemu interesowi" - napisał w liście do szefa Komisji Europejskiej Jeana-Claude'a Junckera premier Węgier Viktor Orban. Treść listu udostępnił w piątek rzecznik szefa rządu Węgier Bertalan Havasi.
Ochrona granicy za 883 milionów euro
Węgrzy chcą, by Bruksela poniosła połowę kosztów przeznaczonych przez ich kraj na ochronę granicy. Chodzi o 270 miliardów forintów (ok. 883 milionów euro). Komisja Europejska od samego początku sprzeciwiała się budowie na węgierskiej granicy ogrodzenia, które pochłonęło część z tych środków. "Nasza ojczyzna, budując ogrodzenie (na swej południowej granicy - red.), szkoląc i zatrudniając trzy tysiące funkcjonariuszy straży granicznej, chroni nie tylko samą siebie, ale też Europę przed zalaniem przez nielegalną imigrację" - napisał, dodając, że węgierscy podatnicy finansują także bezpieczeństwo obywateli Europy. Orban zaznaczył, że 270 miliardów forintów wydanych w ciągu ostatnich dwóch lat na ochronę granicy było dla węgierskiego budżetu poważnym wydatkiem i Węgry niemal w całości pokryły go same. Na zakończenie listu zapewnił Junckera, że zgadza się z nim, iż solidarność jest ważnym fundamentem europejskiej wspólnoty. "Gdy Węgry chroniły wspólną granicę, zaczęły nie od prośby, tylko od czynu. Mam nadzieję, że w ramach europejskiej solidarności możemy prawnie liczyć na to, że Komisja Europejska, działając na rzecz pozostałych państw członkowskich, pokryje w dającej się przewidzieć przyszłości połowę poniesionych przez nas dotąd nadzwyczajnych wydatków na ochronę granicy” - zakończył Orban.
Rzecznik Komisji: solidarność działa w dwie strony
- Odnotowujemy, że węgierski rząd uznaje teraz, iż solidarność jest ważną zasadą Unii Europejskiej i że Unia może okazywać solidarność, żeby chronić wspólny interes - skomentował list Orbana rzecznik Komisji Europejskiej Alexander Winterstein.
- Zachęcamy Węgry do wykorzystania już udostępnionych funduszy, ale jeśli kraj ten wystąpi z wnioskiem o oficjalne wsparcie, KE jest gotowa, żeby szybko przeanalizować taką prośbę i dostarczyć odpowiednie wsparcie, jeśli wymaga tego sytuacja - zaznaczył na piątkowej konferencji prasowej w Brukseli. - Nie zapominajmy o jednej rzeczy: solidarność to coś, co działa w dwie strony i wszystkie państwa członkowskie powinny być gotowe, żeby ją okazywać - dodał. Odnosząc się do sprzeciwu Węgier wobec przyjmowania uchodźców i okazywania w ten sposób solidarności innym krajom, oświadczył, że realizowanie tej zasady nie polega na wybieraniu jednego dania z menu i odrzucaniu innego. Rzecznik podkreślił, że stanowisko KE nie zmieniło się i nie finansuje ona ogrodzeń czy barier na granicach. - Wspieramy środki na rzecz ochrony granic zewnętrznych, mogą to być środki nadzoru czy sprzęt do kontroli granicy, ale nie finansujemy ogrodzeń - oświadczył.
Ofensywa przed werdyktem
Węgierski premier wystosował list do Junckera na kilka dni przed spodziewanym werdyktem Trybunału Sprawiedliwości UE w związku z zaskarżeniem przez Węgry i Słowację decyzji w sprawie obowiązkowych kwot relokacji uchodźców. W lipcu i wrześniu 2015 roku państwa członkowskie UE zgodziły się na przeniesienie 160 tysięcy uchodźców z Włoch i Grecji, aby odciążyć te kraje. Termin na zakończenie tych działań wyznaczono na wrzesień 2017 roku. Słowacja i Węgry zaskarżyły tę decyzję do Trybunału Sprawiedliwości UE, twierdząc, że jest ona niezgodna z prawem. Polskie władze poparły skargę. W ramach programu relokacji Polska i Węgry nie przyjęły ani jednego uchodźcy, Słowacja i Czechy wstrzymały zaś realizację programu, uzasadniając to obawami związanymi z falą dżihadystycznych zamachów w UE w ostatnich latach. Z najnowszego, datowanego na 21 sierpnia, raportu wynika, że kraje biorące udział w programie przyjęły dotąd nieco ponad 26 tysięcy osób w ramach rozdzielnika uchodźców.
Autor: mk//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY 2.0 | Bőr Benedek