Kubański dysydent Jose Daniel Ferrer, który wyszedł na wolność, potwierdził, że opozycjoniści osadzeni w zakładach karnych są brutalnie traktowani. W wywiadzie dla dziennika "El Mundo" podkreślił, że sceptycznie podchodzi do zapowiedzi złagodzenia represji ze strony władz w Hawanie.
Kubański dysydent Jose Daniel Ferrer trafił do więzienia podczas demonstracji z lipca 2021 r., które były największymi na wyspie od zakończenia rewolucji z 1959 roku. To zarazem jeden z pierwszych dysydentów zwolnionych dzięki mediacji Watykanu i USA. Na podstawie tej umowy na wolność mają w sumie wyjść 553 osoby.
W rozmowie z hiszpańskim dziennikiem "El Mundo" dysydent z dystansem odniósł się do oczekiwań społeczności międzynarodowej co do złagodzenia przez reżim w Hawanie stosunku do opozycji.
Ferrer: nigdy nie porzucę tej walki
Stwierdził m.in., że czuje się "zażenowany" mediacją Watykanu i USA, zarówno z powodu niejasnego komunikatu na temat tych rozmów, jak i faktu, że na wolność nie wyszli wszyscy opozycjoniści.
- Ja nigdy nie porzucę tej walki - podkreślił Ferrer i zadeklarował, że dalej będzie walczył "o wolność i demokratyzację Kuby". Potwierdził zarazem, że osadzeni w kubańskich więzieniach opozycjoniści są brutalnie traktowani. Dodał, że sam dwa razy został dotkliwie pobity.
Media: dysydenci stanowią mniejszość wśród uwalnianych
Według najnowszego raportu pozarządowej organizacji praw człowieka Prisoners Defenders w ciągu ostatnich 12 miesięcy w zakładach karnych na Kubie przebywało łącznie 1219 osób uwięzionych z powodów politycznych. Twórcy dokumentu twierdzą, że wszyscy "byli poddawani torturom".
Radio Marti oraz portal 14ymedio odnotowały, że m.in. pozarządowa organizacja praw człowieka Prisoners Defenders oraz rodziny dysydentów potwierdziły, że uwalniani z inicjatywy Stolicy Apostolskiej opozycjoniści stanowią mniejszość wśród wypuszczanych z aresztu osadzonych.
Jak przekazała w piątek wiceprezes Sądu Najwyższego Kuby Maricela Sosa Ravelo, od środy areszt na podstawie mediacji władz w Hawanie z Watykanem opuściło 127 osób.
Zarówno Prisoners Defenders, jak i inna pozarządowa organizacja, Kubańskie Obserwatorium Praw Człowieka, potwierdziły wypuszczenie 50 dysydentów, podając ich nazwiska.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA