Samoloty NATO miały zaatakować kolumnę czołgów i innych pojazdów wojskowych, należących do libijskich rebeliantów. Według opozycji, zginęło od kilku do kilkunastu osób. Sami rebelianci nie są jednak pewni, czy ataku dokonały samoloty sojuszu. Niektórzy twierdzą, że były to maszyny rządowe.
Jeden z przywódców wojsk rebelii, gen. Abdelfatah Yunis oświadczył, że NATO już przeprosiło za atak. Natomiast przewodniczący komitetu wojskowego Sojuszu, adm. Giampaolo Di Paola stwierdził, że ciągle nie wiadomo do końca co wydarzyło się w Libii. NATO zapewniło, że prowadzi dochodzenie. - Sytuacja na obszarze gdzie doszło do ataku jest bardzo niejasna i skomplikowana. Kolumny uzbrojonych pojazdów poruszają się tam w każdym kierunku - podało NATO w oświadczeniu.
Cios w elitę?
Według gen. Yunisa do ataku doszło w czwartek wieczorem. Samoloty Sojuszu miały zaatakować kolumnę czołgów, wyrzutni rakietowych i transporterów opancerzonych, która zmierzała z Bengazi przez Adżdabiję na front w okolicach Bragi. Rebelianci mieli ostrzegać NATO, iż będą przemieszczać swoją cenną i nieliczną broń ciężką na front.
Opozycja zdobyła w ciągu walk pewną liczbę pojazdów pancernych i wyrzutni rakiet, oraz podobno otrzymała kilka z Egiptu. W ostatnich dniach przywódcy rebelii mieli trzymać swoje najlepiej uzbrojone oddziały w odwodzie, gdzie przechodziły szkolenie. Być może to właśnie wyszkolone w posługiwaniu się bronią ciężką jednostki przesuwano na front.
Sprzeczne wizje ataku
W "zabójczym ataku", według gen. Yunisa, zginęło czterech rebeliantów. Lokalni lekarze twierdzą natomiast w rozmowie z BBC, że ofiar jest 13. Nie wiadomo jakie straty w sprzęcie poniosła kolumna. - Oczekujemy racjonalnego i przekonującego wyjaśnienia - powiedział gen. Yunis. Dowódca rebelianckich oddziałów dodał, iż nie ma żadnego napięcia między opozycją a NATO. Rebelianci oczekują tylko lepszej koordynacji. Nawołują również o więcej nalotów na siły rządowe.
Zbombardowanie kolumny wywołało jednak dużo złości wśród bojówek. - Czy to naprawdę była pomyłka, czy to jakieś tajne porozumienie? - pytał jeden z rebeliantów.
Jednocześnie, inny przedstawiciel rebelii, oskarżył reżim Muammara Kaddafiego o atak. - To nie było uderzenie NATO. Wręcz przeciwnie, to siły Kaddafiego atakowały lekkimi samolotami SIAI Marchetti SF-260 - powiedział pułkownik Ahmad Bani. To lekkie maszyny treningowe, które mogą przenosić małą ilość broni. Były masowo produkowane w Libii na włoskiej licencji.
Źródło: BBC News