- Chciałbym przypomnieć o ustaleniach naszych służb specjalnych, które doszły do wniosku, że był to atak terrorystyczny – oświadczył rzecznik Władimira Putina Dmitrij Pieskow. W ten sposób Kreml odpowiedział na opracowany przez władze Egiptu raport, w którym nie znaleziono dowodów na potwierdzenie tezy Rosjan w sprawie zamachu bombowego na rosyjski samolot na Synaju.
Władze w Kairze opracowały wstępny raport na temat katastrofy rosyjskiego samolotu A321, który 31 października rozbił się na Synaju. W dokumencie podkreślono, że "na razie nie ma dowodów na potwierdzenie tezy Rosjan o zamachu bombowym". Ministerstwo Lotnictwa Cywilnego w Kairze poinformowało ponadto, że "nie znaleziono także żadnych dowodów na działania o charakterze kryminalnym".
Co ustaliły rosyjskie służby?
Proszony o komentarz w tej sprawie rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przypomniał o ustaleniach rosyjskich służb specjalnych, które doszły do wniosku, że do katastrofy doprowadził wybuch bomby.
17 listopada szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandr Bortnikow oznajmił, ze na szczątkach rozbitej maszyny znaleziono ślady materiałów wybuchowych produkcji obcej.
- Według naszych specjalistów na pokładzie samolotu doszło do wybuchu ładunku domowej roboty o sile rażenia odpowiadającej do 1 kg trotylu, w rezultacie czego samolot rozpadł się w powietrzu, czym można wytłumaczyć rozrzucenie części jego kadłuba na wielkim obszarze - mówił Bortnikow.
"Rozkaz z góry"
"Wnioski, wyciągnięte przez egipskie Ministerstwo Lotnictwa Cywilnego są szokujące" - napisał portal prorządowej "Rossijskoj Gaziety".
"Egipscy eksperci twierdzą w raporcie: komisja ds. badania technicznego w tej chwili nie znalazła niczego, co mogłoby wskazywać na nielegalną ingerencję lub działania terrorystyczne. Należy jednak zwrócić uwagę na dwa szczegóły. Opublikowany przez Ministerstwo Lotnictwa Cywilnego w Kairze dokument został określony jako wstępny, co sugeruje, że jego treść zostanie zmieniona w wyniku nowych okoliczności. Jakich? Np. takich, jak rozkaz z góry, by jednak uznać zamach. Po drugie, jest mało prawdopodobne, by komisja ds. badania technicznego miała niezbędne kompetencje do wykrywania materiałów wybuchowych na rzeczach pasażerów i obiciu kabiny. Oznacza to, że ministerstwo, w razie potrzeby, będzie mogło zmienić zdanie w sprawie przyczyn katastrofy, twierdząc, że nie otrzymało niezbędnych informacji od służb bezpieczeństwa" – podkreśliła "Rossijskaja Gazieta".
Przyznało się tzw. Państwo Islamskie
Rosja i Zachód oceniały, że katastrofa samolotu Airbus A321 linii lotniczych Metrojet, w której zginęły 224 osoby, była najpewniej spowodowana wybuchem bomby. Niedługo po rozbiciu się maszyny do zamachu na nią przyznało się tzw. Państwo Islamskie, które poinformowało, że na jej pokładzie podłożyło bombę.
Samolot leciał z Szarm el-Szejk do Petersburga. Rozbił się na półwyspie Synaj w 24 minuty po starcie. Nie ocalał nikt z 224 pasażerów i członków załogi.
Przyczyny katastrofy nie są na razie oficjalnie wyjaśnione, chociaż eksperci z krajów takich jak Irlandia, Wielka Brytania i Holandia skłaniają się do wersji, że na pokładzie samolotu mogło dojść do eksplozji ładunku wybuchowego umieszczonego w luku bagażowym jeszcze na lotnisku w Szarm el-Szejk.
Autor: tas\mtom / Źródło: TASS, Rossijskaja Gazieta, PAP