Hongkong zamknie 10 z 13 przejść granicznych z kontynentalnymi Chinami. Setki pracowników hongkońskich szpitali strajkują, żądając zamknięcia granicy całkowicie. Miałoby to według nich zredukować ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa. W Hongkongu potwierdzono 15 przypadków osób zakażonych 2019-nCoV.
Personel pomocniczy szpitali rozpoczął strajk w poniedziałek. Pracownicy pierwszej linii - w tym lekarze i pielęgniarki - wezmą udział w strajku we wtorek, jeśli ich żądania nie zostaną spełnione.
- Jeśli nie nastąpi pełne zamknięcie granicy, nie będzie wystarczającej siły roboczej, wyposażenia ochronnego ani pomieszczeń izolacyjnych, aby zwalczyć wybuch epidemii - powiedziała BBC Winnie Yu, przewodnicząca nowo utworzonego związku zawodowego pracowników szpitali. Przedstawiciel hongkońskich władz medycznych Deacons Yeung oświadczył tymczasem, że ponad 60 prywatnych lekarzy zaoferowało pracę w publicznych szpitalach, by zmniejszyć wpływ strajku na pacjentów. Yeung dodał jednak, że mimo tej pomocy braki kadrowe wciąż są poważne. Zaapelował o nieprzyłączanie się do strajku oraz o jedność w obliczu epidemii.
Rząd Hongkongu zamknął do poniedziałku sześć punktów kontroli granicznej na granicy z Chinami kontynentalnymi, zawiesił transgraniczne usługi kolejowe i promowe, ale pracownicy służby zdrowia chcą całkowitego zamknięcia granicy z Chinami. Jednak zdaniem władz taki ruch nie byłby zgodny z radami wydanymi przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). Poza zamknięciem transportu Chiny przestały wydawać wizy osobom podróżującym do Hongkongu.
Już po rozpoczęciu protestu w poniedziałek, szefowa administracji Hongkongu Carrie Lam poinformowała, że Hongkong zamknie 10 z 13 przejść granicznych z kontynentalnymi Chinami. Podkreśliła jednak, że zamknięcie granicy w ogóle byłoby "niewłaściwe i niepraktyczne" oraz "dyskryminujące". Po północy z poniedziałku na wtorek czynne pozostaną tylko przejścia graniczne w Shenzhen Bay, na moście Hongkong-Zhuhai-Makau oraz na lotnisku.
Koronawirus. Jak chronić się przed zakażeniem? Zalecenia WHO
Jak podała w poniedziałek narodowa komisja zdrowia Chin, koronawirus zabił do tej pory w tym kraju 361 osób i jedną osobę na Filipinach. To wzrost o 57 zgonów w porównaniu z danymi z dnia poprzedniego. Jak informuje agencja Reutera, odnotowano także 2829 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Bilans zachorowań wzrósł tym samym do 17205.
W Wuhanie, gdzie przed chińskim Nowym Rokiem wybuchła epidemia nowego koronawirusa, w ostatnich 24 godzinach zmarło 56 osób. Jeden śmiertelny przypadek odnotowano w mieście Chongqing w środkowych Chinach. Do tej pory tylko jeden zgon nastąpił poza Chinami - na Filipinach.
Poprzednie oficjalne dane chińskiej komisji zdrowia, podane 24 godziny wcześniej, mówiły o 304 ofiarach śmiertelnych oraz 14 380 przypadkach zakażenia.
By powstrzymać rozwój epidemii, chińskie władze praktycznie odcięły od świata liczący 11 mln mieszkańców Wuhan i szereg okolicznych miast w prowincji Hubei, zakazując opuszczania zamkniętych obszarów. W niedzielę kolejne kraje wprowadziły zakaz wjazdu na ich terytorium obcokrajowców, którzy byli w prowincji Hubei. Po Australii, Nowej Zelandii i Korei Południowej na krok taki zdecydowały się Indonezja oraz Irak.
Od czwartku nowy koronawirus stanowi, według WHO, zagrożenie zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym. W związku z tym zalecono wszystkim państwom, by podejmowały działania powstrzymujące rozprzestrzenianie się wirusa 2019-nCoV. Chodzi m.in. o monitorowanie sytuacji, wczesne wykrywanie przypadków zakażenia i identyfikowanie osób, które mogły mieć kontakt z zainfekowaną osobą.
Autorka/Autor: mart\mtom
Źródło: BBC, PAP, Reuters