Ministerstwo zdrowia Czech poinformowało, że w piątek wykryto 3793 przypadki zakażeń koronawirusem. Z kolei na Ukrainie potwierdzono tego samego dnia 4661 przypadków. To najwyższe dobowe bilanse od początku pandemii.
Ukraiński minister ochrony zdrowia Maksym Stepanow przekazał, że w piątek wykryto 4661 zakażeń koronawirusem, a 92 chorych zmarło. To najwięcej od początku pandemii. 2146 osób wyzdrowiało, a 877 zainfekowanych hospitalizowano.
Piątek był czwartym dniem z rzędu z największą dobową liczbą potwierdzonych zakażeń. Najwięcej przypadków wykryto tego dnia w obwodzie charkowskim (516) i w Kijowie (441). Jak podkreślił Stepanow, w szpitalach przebywa około 16 tysięcy zakażonych koronawirusem i liczba ta wciąż rośnie. Około 54 procent łóżek przeznaczonych dla zainfekowanych jest zajętych.
Ogółem od początku epidemii zakażenie koronawirusem potwierdzono na Ukrainie u 222 322 osób, zmarło 4353 chorych, a wyzdrowiało 98 737 pacjentów. W kraju są obecnie 119 232 aktywne przypadki SARS-CoV-2.
Do 31 października trwa na Ukrainie tzw. kwarantanna adaptacyjna, czyli dostosowywanie restrykcji i wytycznych sanitarnych do skali epidemii w danym regionie.
"Służby sanitarne nie wytrzymują już tego wielkiego tempa testowania ludzi"
Marek Sierant, polski dziennikarz mieszkający na Ukrainie, mówił na antenie TVN24 o sytuacji epidemicznej w tym kraju.
Przekazał, że testów wykonuje się około 20 tysięcy dziennie, ale tyle samo "czeka w kolejce" i są one przekładane na następny dzień. – Niestety sytuacja wygląda tak, że służby sanitarne nie wytrzymują już tego wielkiego tempa testowania ludzi - mówił.
Opisywał także, jak przestrzegane są obostrzenia przez społeczeństwo. - Jeśli chodzi o środki transportu publicznego, to oczywiście każdy przestrzega zasad. Ludzie mają maseczki, starają się sami trzymać ten dystans społeczny - zapewniał.
Zwrócił uwagę, że "na Ukrainie dosyć ciężko było utrzymać dyscyplinę, jeśli chodzi o kwarantannę". Jak wyjaśniał, kiedy pojawił się tam koronawirus, "wprowadzono bardzo mocne socjalne ograniczenia, ale wiele osób, które miało jakieś układy lub znało 'iksa' lub 'igreka', nie przestrzegało tych zasad.
Blisko 3800 nowych zakażeń w Czechach
Resort zdrowia Czech poinformował w sobotę o kolejnym największym wzroście liczby zakażonych koronawirusem. W piątek potwierdzono 3793 przypadki. To o 300 więcej niż w czwartek, kiedy odnotowano poprzednią najwyższą liczbę infekcji.
W Czechach jest aktualnie 42 320 zakażonych. Liczba zgonów w wyniku COVID-19 w piątek wzrosła o 12 do 699. Od początku epidemii w kraju łącznie stwierdzono 78 051 zakażeń SARS-CoV-2, z czego 13 466 w tym tygodniu. U większości osób zakażonych choroba przebiega łagodnie. W szpitalach przebywa 1134 pacjentów z COVID-19. Stan 221 z nich lekarze oceniają jako ciężki.
W dalszym ciągu najtrudniejsza sytuacja panuje w rejonie miasta Uherske Hradisztie w kraju (województwie) zlińskim, gdzie w ciągu siedmiu dni zanotowano 341 zakażeń na 100 tysięcy mieszkańców. Na powiatowej mapie zagrożeń epidemicznych, którą ministerstwo zdrowia zaktualizowało w piątek, nie ma już regionów, które uznawane byłyby za całkowicie bezpieczne.
Stan wyjątkowy w Czechach i na Słowacji
Agencja CTK opublikowała zestawienie obrazujące dzienny wzrost zakażeń w krajach sąsiadujących z Czechami oraz na Węgrzech na milion obywateli w ciągu 14 dni. Wynika z niego, że 2 października ten wskaźnik wynosił w Czechach 354,8, w Niemczech - 32,2, w Polsce - 60,4. Wysokie wzrosty dotyczą Słowacji - 124,4 oraz Węgier - 135,3.
W poniedziałek w Czechach zacznie obowiązywać stan wyjątkowy związany z rozprzestrzenianiem się COVID-19. Został wprowadzony przez rząd w środę i ma obowiązywać 30 dni. Będą mu towarzyszyć nowe ograniczenia, które wpłyną na funkcjonowanie szkół oraz liczbę uczestników wydarzeń kulturalnych, sportowych i społecznych.
Od czwartku stan wyjątkowy obowiązuje na Słowacji. Towarzyszą mu liczne ograniczenia dotyczące imprez kulturalnych, sportowych i społecznych. Obowiązuje m.in. noszenie maseczek, nie tylko wewnątrz budynków, ale jeżeli nie można zachować dystansu dwóch metrów od innych osób, również poza nimi.
Zdaniem premiera Igora Matovicza wprowadzone ograniczenia mogą dać znać o sobie dopiero za 10–14 dni. Do tego czasu należy liczyć się z dziennymi wzrostami zakażeń od 800 do 1000 osób. Premier stwierdził też, że mogą okazać się potrzebne kolejne, jeszcze dalej idące restrykcje.
Źródło: PAP, TVN24