Tłumy na ulicach chińskich miast. "Jeśli są tam zakażone osoby, konsekwencje będą niewyobrażalne"

Mimo ostrzeżeń władz tłumy Chińczyków odwiedziły w długi weekend parki miejskie, centra miast oraz krajowe atrakcje turystyczne. Wywołało to obawy o możliwość ponownego wzrostu liczby zakażeń koronawirusem.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24.PL

Tysiące ludzi w kraju skorzystały z długiego weekendu z okazji Qingmingjie - chińskiego święta zmarłych, by zaznać rozrywki na świeżym powietrzu, po dwóch miesiącach surowych ograniczeń w przemieszczaniu się.

KORONAWIRUS – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. CZYTAJ RAPORT TVN24.PL >>>

Tłumy turystów, pełne ulice

Na publikowanych w sieci zdjęciach z prowincji Anhui na wschodzie Chin widać niekończący się strumień turystów, wchodzących w niedzielę po schodach na góry Huang Shan. Odwiedzający idą jeden przy drugim, bez zachowania dystansu, a niektórzy nie mają na sobie maseczek ochronnych.

Według opisującego sprawę dziennika "Beijing Ribao", jedną z przyczyn była decyzja administracji parku gór Huang Shan, który zaoferował mieszkańcom prowincji darmowy wstęp, by promować turystykę. Już przed godziną 8 rano w niedzielę park nadał komunikat, informujący o osiągnięciu maksymalnej dziennej liczby 20 tys. odwiedzających.

W weekend ludzie tłumnie odwiedzali również jezioro Xi Hu w mieście Hangzhou na wschodzie Chin. Według portalu Pengpai Xinwen, park z jeziorem przyjmował codziennie ponad 62 tys. gości. Słynna szanghajska promenada Bund nad brzegiem rzeki Huangpu, znów wypełniła się turystami i klientami sklepów, a w Pekinie tłumy osób ponownie wyszły do miejskich parków.

Władze ostrzegają: to nie koniec pandemii

Obawy ekspertów związane są między innymi z możliwością szerzenia wirusa przez osoby nie mające objawów choroby. Tacy "cisi nosiciele" są trudni do wykrycia, a badania sugerują, że koronawirus jest bardzo zaraźliwy już przed wystąpieniem objawów.

W odpowiedzi na doniesienia o tłumach turystów w górach Huang Shan, oficjalny partyjny dziennik "Renmin Ribao" zaapelował w internecie o dalszą czujność. "Jeśli w zgromadzeniu na dużą skalę są zakażone osoby bez objawów, konsekwencje będą niewyobrażalne" - przestrzegła gazeta, przypominając, że w Chinach wciąż zgłaszane są nowe infekcje, w tym przypadki bezobjawowe.

Główny doradca chińskiego rządu ds. epidemii koronawirusa Zhong Nanshan również wzywał niedawno do dalszego zachowywania ostrożności. - Obecnie nie należy uczestniczyć w zgromadzeniach, spotykać się na wspólne posiłki, ani chodzić w zatłoczone miejsca, to najważniejszy środek zapobiegawczy – powiedział, cytowany przez chińskie media.

Koronawirus w Chinach

Chiny są pierwszym państwem, w którym odnotowano występowanie koronawirusa. To prawdopodobnie w jednej z prowincji tego kraju - Hubei - pojawił się i rozwinął patogen, który opanował już niemal cały świat.

Po trzech miesiącach walki z wirusem, w połowie marca w Chinach zaczęto opanowywać sytuację. Obecnie dzienny przyrost nowych przypadków wynosi około kilkunastu i dotyczyć ma w większości osób przyjeżdżających z zagranicy.

Łącznie od początku pandemii w Chinach na COVID-19 zachorowało 81 tysięcy osób. Zmarło 3331. Ponad 77 tysięcy osób wyzdrowiało.

Czytaj także: