Cze Sun Sil, powierniczka byłej prezydent Korei Południowej Park Geun Hie, została skazana w piątek na trzy lata więzienia. Kobieta wykorzystywała związki z prezydent, aby zapewnić swojej córce specjalne traktowanie na uniwersytecie. To pierwszy wyrok w aferze korupcyjnej, która doprowadziła do zmiany władzy w kraju.
Cze, zwaną "Koreańskim Rasputinem", skazał centralny sąd w Seulu. Prokuratura domagała się dla Cze siedmiu lat więzienia.
W procesie skazano również byłą rektor uniwersytetu Ewha - Cze Kiung Hi oraz byłego szefa uniwersyteckiego działu odpowiedzialnego za nabór studentów - Namkung Gona.
Dostali odpowiednio karę dwa lata i półtora roku pozbawienia wolności za przychylanie się do próśb Cze. Wyroki w tej sprawie usłyszało także siedem innych osób. Cze nie przyznała się do winy, twierdząc, że nigdy nie zabiegała o specjalne traktowanie swojej córki Czun Ju Ry. - Popełniła zbyt dużo złych uczynków, by uznać fakt, iż jej działania wynikały z matczynej miłości - oświadczył w uzasadnieniu sąd.
Oskarżona o milionowe wyłudzenia
To pierwszy wyrok w sprawie korupcyjnej, która pod koniec października ubiegłego roku wstrząsnęła południowokoreańską sceną polityczną. Cze jest także oskarżona o wyłudzanie milionowych sum od koncernów na działalność kierowanych przez siebie fundacji.
Środki miały być w części wykorzystywane na potrzeby córki oskarżonej. Wraz z powierniczką byłej prezydent, zarzuty w tej sprawie usłyszał również wiceprezes Samsunga - Li Dze Jong.
Cze miała powoływać się na kontakty z ówczesną prezydent Park, która dzięki łapówkom dla powierniczki byłaby w stanie gwarantować korzystne dla przedsiębiorstw interesy.
Autor: arw//rzw / Źródło: PAP