Suwerenność, ale także żelazne zobowiązania są kwestionowane. Wszystko stało się transakcyjne - powiedziała w niedzielę Ursula von der Leyen. Przewodnicząca Komisji Europejskiej podsumowała pierwsze 100 dni działalności unijnego organu, którym kieruje po raz drugi. Mówiła również o planach wydatkowania 800 miliardów euro na obronność, czemu zielone światło dała w czwartek Rada Europejska. Oświadczyła także, że nie zrezygnowała z wycofywania rosyjskiego gazu z Europy.
- To, co zmieniło się w ciągu tych 100 dni, to nowe poczucie pilności, ponieważ coś fundamentalnego uległo zmianie. Nasze europejskie wartości, demokracja, wolność, rządy prawa są zagrożone - powiedziała.
- Widzimy, że suwerenność, ale także żelazne zobowiązania są kwestionowane. Wszystko stało się transakcyjne. Tak więc tempo zmian przyspieszyło, a działania, które są potrzebne, muszą być odważne i zdecydowane - mówiła.
Przewodnicząca KE o unijnych wydatkach na obronność
Według przewodniczącej KE plan, któremu na szczycie w czwartek w Brukseli zielone światło dali liderzy "27", może zmobilizować do 800 mld euro na obronność. 150 mld euro mają stanowić pożyczki gwarantowane budżetem UE, z którego korzystać będą państwa członkowskie. Znacząca część pieniędzy ma jednak pochodzić z budżetów krajowych - państwa członkowskie będą mogły bowiem za sprawą planu von der Leyen zwiększyć wydatki na obronność, korzystając z łagodniejszych reguł budżetowych UE.
Von der Leyen, pytana, o to, czy w przyszłości zaproponuje wspólny unijny dług na rzecz zwiększenia inwestycji w obronę, odparła, że w tym momencie Europa znajduje się w takim momencie, że nic nie jest wykluczone. Przewodnicząca KE nazwała zaprezentowany w zeszłym tygodniu plan dozbrajania Europy "historycznym", ponieważ w jej ocenie stanie się on fundamentem unii obronnej. Do tej pory - jak dodała - inwestowanie w przemysł obronny było stricte domeną NATO.
Przewodnicząca KE skomentowała także toczące się dyskusje na temat tego, czy wspólne unijne pieniądze powinny być wydawane na zbrojenie z krajów trzecich, czy - jak chce tego Francja - wyłącznie na technologie europejskie. Jak powiedziała, gdyby większość środków z 800 mld euro, które zgodnie z jej planem Unia ma przeznaczyć na obronność, została wydana za granicą, nie byłoby to dobre dla Europy. - Jestem świadoma tego, że mówimy o stopniowym zwiększaniu "buy European" - zaznaczyła.
Podkreśliła, że trzeba przemyśleć kwestię tego, co "europejskie zakupy" mają w praktyce oznaczać. Zwróciła uwagę, że Norwegia, która nie jest w UE, ma "znakomite" okręty podwodne. - Musimy zastanowić się na tym, jak to zrobić, ale generalnie nasz plan musi przełożyć się też na badania, rozwój i nowe miejsca pracy tu w Europie - mówiła von der Leyen.
- Mówię o tym, że nastąpi to stopniowo, ponieważ powodem, dla którego dzisiaj wydajemy 80 procent na obronność poza UE, jest to, że potrzebujemy tego pilnie już teraz i tych zdolności tu nie ma - powiedziała. Przejście na europejskie technologie wymagać będzie zmian w przemyśle obronnym, konsolidacji i pogłębienia możliwości współpracy europejskich firm.
CZYTAJ TEŻ: Przywódcy państw UE pominęli Węgry. Zapisy o Ukrainie "zdecydowanie popierane przez 26 państw"
"Musimy uwolnić cały potencjał w obliczu konkretnych zagrożeń"
W jej ocenie najlepszym przykładem tego szybkiego rozwoju przemysłu obronnego jest Ukraina. - Prawie nic tam nie było, gdy zaczęła się wojna, a dzisiaj jest ogromna mnogość przedsiębiorstw produkujących np. drony - taniej, szybciej - podkreśliła.
- Musimy uwolnić cały potencjał w obliczu konkretnych zagrożeń. A jeśli możemy połączyć siły z innymi podobnie myślącymi krajami, takimi jak Wielka Brytania, Norwegia czy Kanada, potencjał jest jeszcze większy - mówiła von der Leyen.
Szefowa KE mówiła, że USA pozostają sojusznikiem i - pomimo różnicy zdań - Europę i Stany Zjednoczone więcej łączy niż dzieli. Jak jednak dodała, nie może być mowy o utrzymaniu modelu z ostatnich 30 lat, który doprowadził do olbrzymiej nierównowagi w wydatkach na zbrojenia, a znacząca większość odpowiedzialności za obronę spoczywa na USA. - Musimy odrobić tę pracę domową - podkreśliła.
Von der Leyen: odnieśliśmy sukces, ale widzimy, że są luki
Von der Leyen zaznaczyła, że wcześniej zobowiązała się bardzo wyraźnie do stopniowego wycofywania rosyjskiego gazu i nadal pozostaje to jej celem. - To musi być absolutna konieczność. Odnieśliśmy sukces, ale widzimy oczywiście, że są luki, w których musimy być ostrożni i nad którymi musimy pracować - podkreśliła von der Leyen, pytana o doniesienia o możliwym wznowieniu prac Nord Stream 2 z amerykańskim zaangażowaniem.
- Fakt, że próbowaliśmy pozbyć się zależności od rosyjskiego gazu spowodował również ogromne problemy energetyczne. Myślę więc, że jest też tak, że (...) nie można pozbyć się tej zależności tworząc bezpieczny i niedrogi rynek energii - podkreśliła.
Jak dodała, nadal w mocy pozostaje instrument RePowerEU, którego celem jest stopniowe uniezależnienie się Europy od rosyjskich surowców. KE także niedawno ogłosiła plan na rzecz przystępnej cenowo energii w UE, co także pokazuje, "w jaki sposób chcą (członkowie UE - red.) postępować w tej kwestii".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/OLIVIER MATTHYS