Kolejny atak na protestujących. Zginął 12-latek

Kolejny dzień w Tajlandii naznaczony tragediąPAP/EPA

Dwie osoby zginęły, a 22 zostały ranne po wybuchu granatu, który eksplodował w niedzielę w pobliżu jednego z głównych miejsc antyrządowych protestów w Bangkoku - podała tajlandzka policja. A to niestety może być tylko początek eskalacji przemocy.

Do eksplozji doszło przed centrum handlowym w pobliżu dużego skrzyżowania okupowanego przez demonstrantów.

Służby medyczne podały, że do szpitala trafiły 24 osoby, z których dwie później zmarły. Są to 12-letni chłopiec i 40-letnia kobieta.

Kolejny atak

To kolejny w ostatnich dniach atak wymierzony w protestujących. W sobotę wieczorem uzbrojeni napastnicy ostrzelali uczestników manifestacji antyrządowej w miejscowości w prowincji Trat, na wschodzie kraju.

Wtedy zginęła pięcioletnia dziewczynka, a co najmniej 34 osoby zostały ranne, z czego pięć - ciężko. Zdaniem policji napaść miała na celu zakłócenie zgromadzenia.

Żądają odejścia premier

Demonstranci, których liczba w minionych tygodniach nieco się zmniejszyła, od ponad trzech miesięcy domagają się ustąpienia Yingluck Shinawatry. Premier jest postrzegana jako reprezentantka interesów przebywającego poza krajem brata Thaksina Shinawatry, który za jej pośrednictwem wywiera wpływ na politykę rządu. Były szef tajlandzkiego rządu został zaocznie skazany w 2008 r. na więzienie za korupcję. Chcąc wyjść z kryzysu politycznego, władze 2 lutego zorganizowały przedterminowe wybory. Nie przekonało to jednak opozycji, która chciała odłożenia głosowania do czasu przeprowadzenia reform politycznych. Antyrządowi demonstranci domagają się powołania "rady ludowej", której zadaniem byłoby wprowadzenie zmian niezbędnych do ukrócenia korupcji w polityce. Od trzech miesięcy w protestach w Tajlandii zginęło już co najmniej 17 osób i około 700 zostało rannych.

Autor: ktom/mieś / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA

Tagi:
Raporty: