Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un przeprowadził inspekcje w zakładach tekstylnych na północnym wschodzie kraju i zganił robotników, że narzekają na brak pieniędzy i materiałów – podały w poniedziałek media północnokoreańskie. Zarzucił im, że nie pracują dość ciężko.
Podczas pobytu w mieście Sinujiu przy granicy z Chinami Kimowi towarzyszyli wysocy rangą dygnitarze rządzącej Partii Pracy Korei – przekazała oficjalna północnokoreańska agencja KCNA.
Odwiedzając jedną z fabryk, działającą od lat 50. XX wieku, przywódca Korei Północnej podkreślał jej rolę w rozwoju krajowego przemysłu lekkiego, ale wyraził ubolewanie, że obecnie nie kontynuuje ona tej "chlubnej tradycji". Wytknął pracownikom, że narzekają na brak pieniędzy i materiałów, zamiast skupić się na poprawie pracy zakładu.
"Przedstawił szczegółowe zadania i metody przebudowy zakładu w sposób nowoczesny, jakiego wymaga obecna epoka, mówiąc, że radykalny rozwój przemysłu tekstylnego jest bardzo ważny, by dokonać przełomu w poprawie poziomu życia ludu" - podała KCNA.
W fabryce papieru w tym samym mieście Kim zganił pracowników za zaniedbanie naprawy i modernizacji zakładu. Podkreślił konieczność rozwoju produkcji papieru w oparciu o krajowe surowce, by poradzić sobie z niedoborami tego materiału, używanego w "edukacji młodego pokolenia", która jest "najwyższym priorytetem partii" - podała północnokoreańska agencja.
Zacieśnianie współpracy z Chinami
Inspekcje Kima w zakładach produkcyjnych na północnym wschodzie kraju są zgodne z dążeniem do zacieśnienia współpracy gospodarczej z Chinami – ocenia agencja Yonhap. W czerwcu północnokoreański przywódca złożył wizytę w Pekinie, gdzie oprócz spotkania z prezydentem Xi Jinpingiem odwiedził również m.in. centrum badań rolniczych.
W poniedziałek do Pekinu przybył wysoki rangą północnokoreański urzędnik gospodarczy, który będzie prawdopodobnie rozmawiał z chińskimi władzami o zacieśnieniu współpracy pomiędzy dwoma komunistycznymi sojusznikami, szczególnie w obszarze rolnictwa, kolejnictwa i energii elektrycznej – podał Yonhap.
W kwietniu Kim ogłosił wstrzymanie prób nuklearnych i startów rakiet balistycznych dalekiego zasięgu oraz przeniesienie ciężaru swojej polityki na rozwój gospodarczy kraju. Decyzji tej gratulował mu później chiński prezydent.
Kim miał prosić o przyspieszenie zniesienia sankcji
Japoński dziennik "Yomiuri Shimbun" podał w niedzielę, powołując się na anonimowe źródła, że w czasie wizyty w Pekinie Kim prosił Xi o pomoc Chin w przyspieszeniu zniesienia sankcji nałożonych na Koreę Północną w związku z jej programem zbrojeń nuklearnych i rakietowych. Według tych źródeł północnokoreański przywódca miał to motywować sukcesem jego historycznego szczytu z prezydentem USA Donaldem Trumpem, który odbył się 12 czerwca w Singapurze.
Kim po raz kolejny zadeklarował tam skłonność do "całkowitej denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego", a Trump zobowiązał się do udzielenia Korei Północnej gwarancji bezpieczeństwa. Po szczycie amerykański prezydent oświadczył jednak, że sankcje przeciwko reżimowi pozostaną w mocy, aż "broń nuklearna przestanie być czynnikiem".
Korea Północna zbudowała wprawdzie broń jądrową i międzykontynentalne rakiety balistyczne zdolne dosięgnąć terytorium USA, ale jej mieszkańcy wciąż cierpią na poważne niedobory żywności i innych towarów. Izolacja gospodarcza reżimu pogłębiła się po nałożeniu na niego w ubiegłym roku najsurowszych w historii sankcji przez Radę Bezpieczeństwa ONZ.
Autor: pk/adso / Źródło: PAP