Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew na Twitterze oświadczył, że władze kraju będą nadal zapewniać bezpieczeństwo przedstawicielstw dyplomatycznych oraz personelu i majątku zagranicznych przedsiębiorstw i inwestorów. Z kolei rzecznik MSZ Kazachstanu Ajbek Smadijarow przekazał, że ambasady innych państw nie ucierpiały podczas zamieszek.
"Władze Kazachstanu będą nadal zapewniać bezpieczeństwo przedstawicielstw dyplomatycznych oraz personelu i majątku zagranicznych przedsiębiorstw i inwestorów" – oświadczył w piątek prezydent kraju Kasym-Żomart Tokajew na Twitterze. Zaznaczył, że "polityka otwartych drzwi dla bezpośrednich inwestycji zagranicznych pozostanie zasadniczą strategią Kazachstanu".
Rzecznik MSZ Kazachstanu Ajbek Smadijarow powiedział, że ambasady innych państw nie ucierpiały podczas zamieszek.
Gwałtowne protesty w Kazachstanie
Według Tokajewa "terroryści" zaatakowali największe miasto kraju, Amaty, sześcioma falami i było ich 20 tysięcy "Bandyci i terroryści byli dobrze wyszkoleni, zorganizowani i dowodzono nimi ze specjalnego centrum. Niektórzy mówili nie po kazachsku" – napisał na Twitterze. Prezydent, na którego prośbę w Kazachstanie wylądowały "siły pokojowe" kierowanej przez Rosję Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. ODKB), zapewnił, że siły te pozostaną w kraju tylko na krótki czas, do chwili ustabilizowania sytuacji.
W niedzielę w Kazachstanie wybuchły gwałtowne protesty, które były początkowo skierowane przeciwko wzrostowi cen paliw, a potem przybrały charakter polityczny. Podczas demonstracji wykrzykiwano hasła przeciwko poprzedniemu prezydentowi, 81-letniemu Nursułtanowi Nazarbajewowi, od którego według protestujących Tokajew przejął obowiązki szefa państwa tylko formalnie.
Źródło: PAP