Niewidzialna epidemia. Grzybice w Polsce równie częste jak choroby cywilizacyjne

Do zdarzenia doszło w szpitalu
Prof. Krzysztof Nowosielski obala mity o szczepionkach przeciwko HPV
Grzybice dotykają rocznie ponad 100 tysięcy osób w Polsce, a część z nich przebiega śmiertelnie - alarmują naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego, którzy po raz pierwszy w historii, przy współpracy z University of Manchester, oszacowali rzeczywistą skalę tego problemu. I ostrzegają: problem jest porównywalny z chorobami cywilizacyjnymi, ale wciąż pozostaje niedostrzegany.

W Polsce każdego roku tysiące osób zapadają na ciężkie zakażenia grzybicze, które w wielu przypadkach kończą się zgonem. Najnowsza analiza naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego - Collegium Medicum oraz University of Manchester ujawniła, że rzeczywista skala tych chorób jest znacznie większa, niż dotychczas sądzono. Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie Scientific Reports (Nature Portfolio).

Kandydemia wciąż najgroźniejsza

Badacze z Katedry Mikrobiologii Wydziału Lekarskiego UJ CM, we współpracy z jednym z najwybitniejszych ekspertów w dziedzinie mykologii medycznej - prof. Davidem W. Denningiem z University of Manchester, twórcą i wieloletnim dyrektorem organizacji Global Action for Fungal Infections (GAFFI) - po raz pierwszy oszacowali rzeczywiste obciążenie Polski poważnymi zakażeniami grzybiczymi. Analiza objęła krajowe dane demograficzne, zdrowotne oraz przegląd literatury naukowej.

Według autorów pracy najgroźniejszymi zakażeniami grzybiczymi pozostają przypadki kandydemii - obecności komórek Candida we krwi. To jedno z najcięższych zakażeń szpitalnych, występujące u pacjentów po zabiegach chirurgicznych, w stanie immunosupresji lub przebywających na oddziałach intensywnej terapii.

"Objawy mogą obejmować gorączkę, dreszcze, a także objawy związane z zakażeniem innych narządów, takich jak serce czy mózg. W miarę postępu choroby, drożdżaki mogą rozprzestrzeniać się na inne części ciała, co prowadzi do poważnych komplikacji zdrowotnych", czytamy na stronie badaniakliniczne.pl.

W Polsce może dochodzić do kilkuset, a nawet kilku tysięcy takich przypadków rocznie, przy utrzymującej się wysokiej śmiertelności.

Groźne, ale niedoszacowane

Szczególnie niedoszacowana pozostaje aspergiloza płuc – zarówno w postaci inwazyjnej, o gwałtownym i często śmiertelnym przebiegu, jak i przewlekłej, prowadzącej do stopniowego uszkodzenia tkanki płucnej. "Łącznie obie postacie aspergilozy mogą dotyczyć ponad dziewięciu tysięcy osób rocznie, co stawia ją wśród najczęstszych ciężkich zakażeń grzybiczych w Polsce", wskazują autorzy opracowania.

Jak czytamy na stronie European Lung Fundation, z biegiem czasu aspergiloza może wywołać uszkodzenie płuc "Może to powodować duszności, kaszel i pogorszenie czynności płuc. W cięższych przypadkach może ona wywoływać infekcje lub długotrwałe uszkodzenie płuc. Nieleczona może zagrażać życiu. Na wpływ aspergilozy na płuca oraz na postęp choroby wpływa rodzaj schorzenia, kondycja układu odpornościowego oraz inne problemy związane z płucami. Chociaż choroba atakuje głównie płuca, w rzadkich przypadkach może rozprzestrzenić się na inne części ciała. W przypadku osób z takimi chorobami, jak astma lub gruźlica, aspergiloza może pogorszyć objawy lub prowadzić do cięższych infekcji", pisze ELF.

Rzadkie, ale bardzo groźne

Choć rzadziej spotykane, wyjątkowo groźne są również kryptokokoza i mukormykoza – choroby o gwałtownym przebiegu i wysokiej śmiertelności, szczególnie u osób z ciężkimi zaburzeniami odporności. W Polsce odnotowuje się rocznie około 30 przypadków kryptokokozy i 60 mukormykozy. Te ostatnie zakażenia wywoływane są przez pleśnie oporne na większość dostępnych leków przeciwgrzybiczych.

"Mukormykoza jest inwazyjną chorobą grzybiczą wywoływaną przez saprofityczne pleśnie, charakteryzuje się piorunującym przebiegiem i wysoką śmiertelnością. Najczęściej występuje w tkankach głowy i szyi, nierzadko wczesne objawy są widoczne w jamie ustnej. Dentysta może być pierwszym lekarzem, który rozpozna oznaki tego niebezpiecznego i potencjalnie śmiertelnego zakażenia. Ze względu na błyskawiczny postęp choroby (strzępki Rhizoppus arrhizus – grzyba najczęściej wywołującego mukormykozę w temperaturze ludzkiego ciała potrafią rosnąć nawet 3 mm na godzinę niszcząc kolejne tkanki) szybkie rozpoznanie i wdrożenie odpowiedniego leczenia są niezbędne dla przeżycia pacjenta", informuje Uniwersytet Jagielloński.

Jak podaje UJ, terapia polega na chirurgicznym usunięciu zmian martwiczych i wdrożeniu długotrwałego leczenia przeciwgrzybiczego. Zabieg chirurgiczny musi być przeprowadzony radykalnie, zmiany usunięte z marginesem zdrowych tkanek, co w obszarze głowy i szyi ma okaleczający dla pacjentów charakter.

O grypie się mówi, o grzybicach prawie wcale

Nie można też pomijać przewlekłych zakażeń grzybiczych, takich jak nawracająca grzybica sromu i pochwy (rVVC). Choć nie stanowi zagrożenia życia, dotyczy nawet kilkudziesięciu tysięcy kobiet rocznie, powodując znaczne obniżenie jakości życia i stanowiąc przykład utrwalonej grzybicy o znaczeniu społecznym.

- Ciężkie zakażenia grzybicze w Polsce nie są rzadkością. Mówimy o kilku tysiącach przypadków rocznie - porównywalnie z częstością wielu chorób cywilizacyjnych. Kluczowe znaczenie ma szybsza diagnostyka, właściwe raportowanie i dostęp do skutecznego leczenia - podkreślił dr n. med. Paweł Krzyściak z Katedry Mikrobiologii UJ CM, autor korespondencyjny publikacji.

Szacunki naukowców wskazują, że poważne grzybice mogą łącznie dotyczyć ponad 100 tys. pacjentów rocznie. To liczba porównywalna z hospitalizacjami z powodu zawałów serca lub ciężkich przypadków grypy. Różnica polega jednak na tym, że o grypie mówi się co roku, a o grzybicach - niemal wcale.

Zdaniem autorów uzyskane dane mogą stanowić punkt wyjścia do lepszego planowania krajowych strategii diagnostycznych, poprawy dostępności leków przeciwgrzybiczych oraz szkoleń dla personelu medycznego.

Czytaj także: