Założyciel portalu WikiLeaks Julian Assange wyszedł w piątek na balkon ambasady Ekwadoru w Londynie i wykrzyknął: "Zwycięstwo". Wcześniej tego dnia grupa robocza ONZ ds. arbitralnych zatrzymań uznała, że Australijczyk jest arbitralnie przetrzymywany.
"Zwycięstwo! Jak to dobrze!" - zawołał Assange do grupki swych sympatyków zgromadzonych na ulicy pod balkonem ambasady, w której mieszka od lata 2012 roku. Wspominając swoje dzieci, dodał, że "wreszcie odzyskają ojca. Ten moment nadejdzie".
Mężczyzna jest ścigany przez władze szwedzkie, które zarzucają mu przestępstwa na tle seksualnym.
Wcześniej w piątek, po decyzji grupy roboczej ONZ ds. arbitralnych zatrzymań, Assange zaapelował do władz Wielkiej Brytanii i Szwecji o umożliwienie mu swobodnego opuszczenia ekwadorskiej placówki dyplomatycznej.
O możliwość swobodnego opuszczenia przez twórcę WikiLeaks ambasady zaapelowały też władze Ekwadoru. Minister spraw zagranicznych tego kraju Ricardo Patino zapewnił, że w związku z orzeczeniem grupy roboczej ONZ władze w Quito analizują sytuację i starają się przygotować do następnych kroków prawnych i na arenie międzynarodowej.
Pismo do ONZ
W złożonym przez Assenge'a dokumencie, który rozpatrywała grupa robocza ONZ przekonywał on, że czas spędzony w ambasadzie jest właśnie arbitralnym przetrzymywaniem. Założyciel WikiLeaks podkreślał, że został pozbawiony podstawowych wolności, w tym braku dostępu do światła słonecznego, świeżego powietrza, a także do świadczeń medycznych.
Decyzje grupy ONZ nie mają charakteru wiążącego dla władz państwowych; nie może ona nakazać zwolnienia danej osoby. Jednak agencja Reutera przypomina, że jej orzeczenia w przeszłości były traktowane jako sugestie o charakterze moralnym dla rządów.
"Niedorzeczne"
Orzeczenie grupy skrytykowały władze Szwecji i W. Brytanii. Jednocześnie brytyjska policja zapowiedziała już, że zatrzyma Assange'a, jak tylko opuści teren ambasady Ekwadoru w Londynie.
Orzeczenie grupy ONZ szef brytyjskiej dyplomacji Philip Hammond nazwał "niedorzecznym", a samego Assange'a uznał za osobę uciekającą od sprawiedliwości. "Może wyjść (z ambasady) kiedykolwiek będzie chciał. Jednak wtedy będzie musiał stanąć przed szwedzkim wymiarem sprawiedliwości. Szczerze, orzeczenie grupy roboczej jest niedorzeczne i jako takie je odrzucam" - ocenił Hammond.
Również szwedzkie władze odrzuciły w piątek krytykę ONZ w sprawie założyciela WikiLeaks. Podkreśliły, że on sam zdecydował się ukryć na terenie ambasady Ekwadoru w Londynie. "Szwedzkie władze nie miały wpływu na jego decyzję. Assange może opuścić ambasadę w dowolnym momencie" - zaznaczyły władze w Sztokholmie w komunikacie.
Unika ekstradycji
44-letni Assange przebywa w ambasadzie Ekwadoru w Londynie, gdzie schronił się, by uniknąć ekstradycji do Szwecji, gdzie jest poszukiwany w związku z podejrzeniem napaści seksualnej i gwałtu; Assange zaprzecza zarzutom. Twierdzi, że obawia się, iż w razie ekstradycji do Szwecji zostanie wydany władzom amerykańskim w związku z ujawnianymi przez WikiLeaks tajnymi dokumentami, m.in. dotyczącymi operacji wojskowych USA w Iraku i Afganistanie oraz tysiącami depesz dyplomatycznych amerykańskich misji na całym świecie.
Od chwili udzielenia mu azylu w ekwadorskiej placówce Assange nie opuszcza znajdującego się w centrum Londynu budynku. Na jego potrzeby jedno z biur przerobiono na apartament, w którym Australijczyk mieszka, pracuje i przyjmuje gości.
Autor: dln/ja / Źródło: PAP