Celem ataków amerykańskich w Syrii były nie tylko oddziały Państwa Islamskiego, ale i organizacji Chorasan, która - jak twierdzi Waszyngton - szykowała zamachy w USA i Europie. Jak informuje agencja Reutera, Stany Zjednoczone wierzą, iż lider Chorasanu Muhsin al-Fadhli już nie żyje - zginął od amerykańskich bomb.
Informację taką przekazał agencji Reutera anonimowy amerykański urzędnik. - Sądzimy, że nie żyje - powiedział urzędnik, nie przekazując więcej szczegółów.
Waszyngton jest jednak oficjalnie sceptyczny. Rzecznik Departamentu Obrony płk Steve Warren oznajmił, że nie ma możliwości zweryfikowania tych doniesień. To samo oznajmił rzecznik Białego Domu.
Tajemnicza organizacja
O ugrupowaniu Chorosan wiadomo niewiele. Przypuszcza się, że tworzą je bojownicy Al-Kaidy z Bliskiego Wschodu, Azji Południowej i Afryki Północnej. Cytowany przez "New York Timesa" koordynator amerykańskich służb wywiadowczych James Clapper powiedział kilka dni temu, że "jeśli chodzi o zagrożenie (dla Stanów Zjednoczonych), ugrupowanie Chorasan może być równie groźne jak Państwo Islamskie".
Przedstawiciele władz USA, na których powołuje się "NYT" twierdzą, że Chorasan jest odłamem Frontu al-Nusra. Na początku roku przywódca Al-Kaidy Ajman al-Zawahiri powierzył Frontowi al-Nusra rolę odgałęzienia tej siatki w Syrii i zerwał więzi z Państwem Islamskim, gdy odmówiło ono słuchania jego rozkazów i walczenia tylko w Iraku.
33-letni Muhsin al-Fadhli, który stoi - lub stał, jeśli potwierdzą się informacje Reutersa - na czele Chorasanu, należał kiedyś do wewnętrznego kręgu Osamy bin Ladena "NYT" przypomina, że w 2012 roku Departament Stanu USA zidentyfikował Fadhlego jako lidera Al-Kaidy w Iranie, gdzie po ucieczce z Afganistanu przebywał, zanim przybył do Syrii. Za informacje prowadzące do jego ujęcia Amerykanie wyznaczyli 7 mln dolarów nagrody. Departament Stanu ujawnił wtedy, że Fadhli współpracował z bogatymi "dżihadystycznymi donatorami" w swym ojczystym Kuwejcie, zbierając pieniądze dla związanych z Al-Kaidą rebeliantów w Syrii.
Chorasan zaatakowany
W nocy z poniedziałku na wtorek Chorasan znalazł się na celowników Amerykanów. W ośmiu atakach na zachód od Aleppo zniszczono obóz treningowy organizacji, fabrykę broni i amunicji, a także instalacje komunikacyjne. Ataki te przeprowadzili wyłącznie Amerykanie.
Jak mówi amerykańskie Centralne Dowództwo, naloty na Chorasan podjęto w celu powstrzymania "nieuchronnego ataku" przeciwko interesom Zachodu i Stanów Zjednoczonych ze strony "doświadczonych weteranów Al-Kaidy".
Na tropie spisku
- Od jakiegoś czasu byliśmy na tropie spisków mających doprowadzić do zamachów w Stanach Zjednoczonych i Europie - powiedział zastępca doradcy prezydenta USA Baracka Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego Ben Rhodes. - Jesteśmy przekonani, że planowane ataki były bliskie - powiedział Rhodes podróżujący wraz z Obamą do Nowego Jorku na sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ. O tym, że niektóre amerykańskie ataki powietrzne w Syrii zostały przeprowadzone w celu udaremnienia bojownikom Al-Kaidy przygotowań do ataku przeciw USA lub Europie, powiedzieli też pragnący zachować anonimowość dwaj przedstawiciele władz amerykańskich. Jeden z nich oświadczył agencji Reutera, że władze w Waszyngtonie są przekonane, iż przygotowania do ataku na Europę i USA "zbliżały się do końca".
Autor: mtom / Źródło: reuters, pap