Ucieczka do przodu japońskiego premiera. Okrzyki "banzai" w parlamencie


Rząd Japonii podjął decyzję o rozwiązaniu Izby Reprezentantów w parlamencie i przeprowadzeniu 22 października przedterminowych wyborów. Posłowie rządzącej Partii Liberalno-Demokratycznej przyjęli decyzję okrzykami "banzai" ("niech żyje", "hurra") w parlamencie. Kampania wyborcza ma rozpocząć się 10 października.

Decyzję premiera skrytykowały już wcześniej partie opozycyjne, twierdząc, iż nie ma potrzeby rozwiązywania niższej, "kluczowej" izby parlamentu, której kadencja wygasa dopiero w grudniu 2018 roku.

Decyzja premiera Shinzo Abe - pisze w komentarzu agencja Reutera - została jednak podyktowana obawami, że rosnąca popularność nowej partii Kibo (Nadzieja) utworzonej przez gubernator Tokio Yuriko Koike, mogłaby zagrozić silnej pozycji kierowanego przez Abe bloku "Partia Liberalno-Demokratyczna" (PLD), który w 2012 r. przejął władzę w Japonii. Sama Koike zapowiedziała, że nie będzie ubiegać się o mandat, ale rosnąca popularność b. minister obrony, która ma szanse - jak pisze Reuters - być stać się pierwszą kobietą stojącą na czele japońskiego rządu, stanowi poważne wyzwanie dla Abe. PLD Abego ma obecnie konstytucyjną większość w Izbie Reprezentantów. Sondaże opublikowane w ostatnim tygodniu wskazują, że blok może liczyć na 32 proc. (sondaż na zlecenie gazety "Asahi"), 29 proc. (sondaż dziennika "Mainichi") lub 27,7 proc. (badanie agencji Kyodo). Rośnie natomiast liczba zwolenników gubernator Tokio Yuriko Koike, która również wywodzi się z rządzącej PLD, teraz jednak stanęła na czele nowej partii). Uzyskałaby ona odpowiednio: 13 proc. (badanie "Asahi"), 18 proc. ("Mainichi") lub 8 proc. (Kyodo).

Chcąc więcej, może stracić

Decydując się na przyśpieszone wybory, prmier Abe jest gotów zaryzykować utratę konstytucyjnej większości w parlamencie (dwie trzecie mandatów), z nadzieją na uzyskanie zwykłej większości, która pozwoli wszakże jego partii rządzić spokojnie przez następne lata. Poparcie dla obecnego premiera Japonii spadło w niektórych sondażach w lipcu poniżej 30 proc. na skutek wysuwanych pod jego adresem podejrzeń o nepotyzm i arogancję po ponad czterech latach u władzy. Jednak na początku sierpnia, po zmianach w składzie rządu oraz na fali obaw przed atakiem Korei Płn., popularność Abego znów wzrosła. Jak informuje Reuters, partia Abego planuje podczas kampanii wyborczej zapowiedzieć zwiększenie wydatków na edukację i opiekę nad dziećmi, podtrzymanie twardej pozycji wobec Korei Północnej oraz wprowadzenie poprawek do konstytucji. W planach premiera jest też zwiększenie wysokości podatku obrotowego z 8 proc. do 10 proc. w 2019 roku. Reuters zauważa, że decyzja o rozpisaniu przedterminowych wyborów bez wyraźnego powodu może ściągnąć na Abego krytykę o tworzenie politycznej próżni w okresie narastających napięć w regionie. Utrata większości dwóch trzecich głosów może zmniejszyć szanse Abego na zmianę pacyfistycznej konsytuacji Japonii, choć PLD mogłaby liczyć w tej sprawie na poparcie powstającej partii Koike - wskazuje Reuters. Dokonanie zmian w ustawie zasadniczej wymaga dwóch trzecich głosów w obu izbach parlamentu oraz większości w referendum.

Autor: mtom / Źródło: PAP